W sondażu „Rz” przeprowadzonym na 100 dni rządu prowadził premier, którego pracę dobrze oceniło 60 proc. respondentów. Radosław Sikorski plasował się zaraz za nim. Jego działania doceniło 55 proc. badanych. Już wtedy tak wysokie noty wywołały konsternację wśród najbliższych współpracowników szefa MSZ. – Nikt nie chce rywalizować z premierem – mówili nam wówczas nieoficjalnie.
Po 300 dniach rządu Sikorski wyprzedził Tuska. – Opinia publiczna zmienną jest, kiedy oceny były dla mnie relatywnie niskie, nie przejmowałem się. Tak i te wysokie notowania nie spowodują, że wbiję się w dumę – mówi skromnie szef MSZ.
Ale eksperci nie mają złudzeń: – Rośnie Tuskowi kontrkandydat do prezydentury – komentuje dr Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. – Sikorski może być sporym zagrożeniem dla premiera, który decydując się na strategię przeczekania, zaczyna na tym tracić. Szykuje się wojna w PO, tym bardziej że Sikorski uprawia własny PR w rządzie.
– Tusk popełnia błąd, przedstawiając wyborcom nieustannie tę samą postawę i styl. Przesłanie miłości i spokoju zaczyna ich nudzić – uważa z kolei prof. Wawrzyniec Konarski ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Jego zdaniem silna pozycja Sikorskiego nie wynika z tego, jak kieruje resortem. – MSZ jest bez wyrazu, a minister zyskuje głównie na swojej postawie w konflikcie z prezydentem – dodaje.
Trzecie miejsce po 100 dniach gabinetu zajmował wicepremier Waldemar Pawlak – dobrze oceniało go wówczas 44 proc. respondentów. Dziś takiego zdania jest prawie połowa badanych mniej, a wicepremier spadł na siódme miejsce. – Stracił, bo ludowcy uprawiają politykę stołkową – uważa Jabłoński.