To nie pierwszy spór o rocznicę burzenia cerkwi. Przed wakacjami grupa posłów Lewicy z Eugeniuszem Czykwinem na czele usiłowała przeforsować uchwałę Sejmu potępiającą niszczenie cerkwi. Sprzeciwiali się temu posłowie PiS, którzy argumentowali, że Sejm najpierw powinien zająć się uchwałą potępiającą ludobójstwo na Polakach w 1943 r. na Wołyniu . W rezultacie obie uchwały wylądowały w sejmowej zamrażarce.
Poseł Czykwin, który jest równocześnie redaktorem naczelnym „Przeglądu Prawosławnego”, argumentował, że nie należy ze sobą łączyć obu spraw.
Prawosławnym w sukurs przyszedł niespodziewanie prezydent Lech Kaczyński, który napisał wstęp do książki poświęconej burzeniu cerkwi. Ponadto skierował list do uczestników uroczystości w Chełmie. „Wyrażając żal z powodu przewin naszych przodków, pragniemy dzisiaj ze szczególną mocą podkreślić wolę budowania Polski jako państwa, w którym równouprawnienie wyznań jest normą obowiązującą i bezwzględnie respektowaną” – napisał prezydent Kaczyński.
We wstępie do książki zdecydowanie potępił akcję burzenia prawosławnych świątyń. – Postawa pana prezydenta w sprawie burzenia cerkwi jest jak najbardziej godna pochwały. Społeczność prawosławnych to docenia – mówi „Rz” poseł Czykwin.
Posłowie PiS nie chcieli komentować wypowiedzi prezydenta. Zbigniew Girzyński skrytykował natomiast wybór terminu obchodów rocznicy wydarzeń na Lubelszczyźnie. Apogeum akcji burzenia cerkwi miało bowiem miejsce w czerwcu i lipcu 1938 r. Uroczystości zorganizowano zaś w terminie, w którym na Ukrainie obchodzi się rocznicę powstania Ukraińskiej Powstańczej Armii. – Jeżeli to zbieżność przypadkowa, to jest to duża niezręczność. Jeżeli termin wybrano świadomie, jest to prowokacja – mówi poseł.