Kilka dni temu Poncyljusz, główny liberał PiS, oświadczył niespodziewanie, że nie będzie już pracował w komisji „Przyjazne państwo” Janusza Palikota. Powód: poseł PO regularnie obraża prezydenta. A jeszcze przed rokiem obaj politycy, choć należą do zwalczających się partii, pozowali razem do zdjęć jako fachowcy, którzy będą naprawiać gospodarkę.
Poncyljusz jest jedną z barwniejszych postaci Prawa i Sprawiedliwości. Ten były harcerz, 39-letni ojciec czwórki dzieci, nigdy nie ukończył studiów historycznych. Za to liznął rachunkowości w policealnym studium. Prowadził hurtownię guzików i sklep „Korkowy dom”. Był też radnym Warszawy-Śródmieścia. Awanturę wywołał wtedy interes, który chciała zrobić jego żona – wraz z kilkoma osobami postanowiła przebudować dzierżawione garaże w centrum stolicy na pawilony handlowe. Jedna z radnych UW szacowała potencjalne straty dzielnicy na milion złotych. Poseł twierdzi jednak, że to była zemsta radnej, bo nie godził się na jej plan budowy centrum handlowego Arkadia.
Jako poseł Poncyljusz wsławił się m.in. udziałem w akcji zorganizowanej przez tabloid: „Czy da się przeżyć za 500 zł miesięcznie”. Kilka dni temu u boku Palikota i Joanny Senyszyn z SLD wziął udział w imprezie z okazji Dnia Życzliwości, za co dostał od PiS tygodniowy zakaz występowania w mediach.
[srodtytul]Wiceminister jak CBA[/srodtytul]
Mimo tych wszystkich wpadek jest zaufanym człowiekiem prezesa PiS. W 2004 r. Poncyljusz, z dziada pradziada mieszkaniec podwarszawskiego Piaseczna, na polecenie partii kandydował do europarlamentuz… Lublina. – Zgodziłem się i do dzisiaj mnie tyłek boli– wyznaje szczerze.