Nowy rzecznik prasowy rządu sprawia wrażenie człowieka ważącego słowa. Ale to pozory. Jeszcze kilka dni przed powołaniem do rządu kpił z prezydenta Lecha Kaczyńskiego, że pomylił słowa „podpis” oraz „PO-PiS” i dlatego wspomniał o możliwym porozumieniu między tymi partiami. Słowa ministra sprawiedliwości na temat śmierci Polaka porwanego w Pakistanie skomentował: „od wypowiedzi Czumy włos się jeży na głowie”.
– Ma cechy chuligana, pozwala sobie na ironię i ostre pyskówki – ocenia go Maciej Płażyński, współzałożyciel PO, dziś poseł niezrzeszony. – Jako rzecznikowi trudno mu będzie utrzymać język na wodzy.
A w PO wszyscy plotkują, że Graś został zmuszony do przyjęcia funkcji rzecznika po serii medialnych wpadek Sławomira Nowaka, szefa gabinetu politycznego premiera, który np. wróżył bankructwo Polski.
[srodtytul]Przez GROM do kariery[/srodtytul]
– Jest legendarnie odważny – zachwalał nowego rzecznika Donald Tusk, choć żadne legendy na temat odwagi Pawła Grasia nie krążą.