Reklama

Michał Szułdrzyński: Emmanuel Biedrą z wizytą w Nikaragui

Dyskusja, jaką wywołały zdjęcia świąteczne Roberta Biedronia, sporo mówi o naszej polityce.

Aktualizacja: 26.12.2018 18:14 Publikacja: 26.12.2018 17:45

Michał Szułdrzyński: Emmanuel Biedrą z wizytą w Nikaragui

Foto: Instagram/robertbiedron

Część środowisk liberalnych i lewicowych przez ostatnie miesiące kreowała byłego prezydenta Słupska na polskiego Macrona. Do pewnego momentu były to zapowiedzi na wyrost. Ostatnio jednak coś się zmieniło. Biedroń bowiem rozpoczął objazd kraju, podczas którego rozmawiał z tysiącami osób. Dało mu to kilka wyraźnych przewag.

Po pierwsze – jak zauważył Tomasz Sawczuk z „Kultury Liberalnej” – dotąd monopol na powoływanie się na wolę ludu miało PiS. Jeżdżąc po Polsce i rozmawiając z obywatelami o ich sprawach, Biedroń będzie miał mandat do tego, by powiedzieć, że jego program napisali Polacy. Po drugie zaś, rozmawiając z ludźmi, ale nie będąc częścią żadnego ze zwaśnionych plemion, Biedroń zaczynał rozumieć, co wkurza zwykłych Polaków. I włączał do politycznej agendy tematy, które oburzają Polskę, ale są niewygodne dla partii, które dotąd rządziły – np. upartyjnienie spółek Skarbu Państwa czy TVP. Mógł więc wyrosnąć – po trzecie – na rzecznika tych Polaków, którzy mają wrażenie, że państwo PO odebrało im podmiotowość, ale nie potrafią się odnaleźć w państwie PiS. A równocześnie kreować się na kogoś, kto wcale nie jest przedstawicielem elit, ale jest blisko ludzi.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
„Rzecz w tym”: Półmetek kadencji Sejmu – czy koalicja rządzi tylko po to, żeby rządzić?
Polityka
Marszałek Sejmu uczcił 35 lat relacji dyplomatycznych Polski z Zakonem Maltańskim
Polityka
Jarosław Kaczyński zarzuca Konfederacji „gotowość wpisania się w projekt likwidacji państwa”
Polityka
Dorota Łoboda: Do 2027 r. na pewno dotrwamy
Reklama
Reklama