Dziś i jutro przed komisją mają wreszcie stanąć pierwsi oficerowie ABW, którzy byli zaangażowani w akcję w domu byłej posłanki SLD. Ich przesłuchanie będzie bezprecedensowe.
Po raz pierwszy w historii działających dotąd komisji śledczych podczas w pełni jawnych przesłuchań nie będzie można obserwować składających zeznań świadków. Na rzutniku będzie widać jedynie sylwetkę każdego z nich i zamazaną twarz. Zniekształcony także zostanie ich głos.
Przesłuchanie odbędzie się nie w Sejmie – jak wszystkie dotychczasowe – ale w specjalnie przystosowanych do tego salach Sądu Najwyższego. Dzięki temu komisja przejdzie w końcu do kolejnego – po przesłuchaniach prokuratorów – etapu prac. Nie mogła sobie z nim poradzić od połowy grudnia, kiedy odbyło się ostatnie przesłuchanie.
– Nie mogliśmy się porozumieć z Kancelarią Sejmu co do spraw organizacyjnych związanych z zeznaniami oficerów ABW – tłumaczy szef komisji Ryszard Kalisz (SLD).
W sporze z kancelarią chodziło o to, że przesłuchiwanym funkcjonariuszom musi być zapewniona pełna anonimowość. Tymczasem Kancelaria Sejmu nie chciała wziąć na siebie takiej odpowiedzialności. Posłowie z kolei absolutnie nie zgadzali się, by przesłuchania odbywały się w trybie tajnym.