W środę z Jarosławem Kaczyńskim spotka się w Warszawie Matteo Salvini, wicepremier Włoch i szef Ligi Północnej. Opozycja nie ma wątpliwości, że oznacza to mocno eurosceptyczny kurs PiS. – Czy to będzie zinstytucjonalizowana współpraca w ramach jednej grupy w PE? Zobaczymy. Mamy bliską współpracę z Fidesz (węgierskie ugrupowanie Victora Orbana – red.), ale nie ma charakteru instytucjonalnego – zastrzegał w programie #RZECZoPOLITYCE Ryszard Czarnecki, europoseł PiS. Ale partia Jarosława Kaczyńskiego musi zachować pewnego rodzaju balans. Będzie to jednak trudne.
Czytaj także:
Haszczyński: Nie tylko Salvini, Kreml kryje się wdzędzie
Potrzeba równowagi wynika z nowej sytuacji politycznej w Polsce oraz zmieniających się postaw części elektoratu PiS. Z jednej strony coraz bardziej konsolidują się siły prawicy poza PiS. W poniedziałek do koalicji Ruchu Narodowego oraz partii Wolność Janusza Korwin-Mikkego dołączył Grzegorz Braun, popularna postać na prawicy poza PiS. Przez to, że prezydent Andrzej Duda zawetował nową ordynację do PE, powstanie takiej koalicji oraz przekroczenie przez nią progu jest możliwe. Co ciekawe, na najbliższej sesji trzy główne frakcje chcą zmienić regulamin PE. Główna zmina ma dotyczyć utrudnienia funkcjonowania grup politycznych, które działają w kontrze do zasad UE. Sytuacja w Polsce sprawia, że PiS musi próbować dbać o najbardziej twardy elektorat zgodnie z zasadą „blokowania prawej ściany”.
Jednak informacja o sojuszu z Salvinim przed wyborami byłaby silną motywacją dla wyborców anty-PiS. Opozycja już teraz gra na tej nucie, wskazując nie tylko na polexit, ale też na kontakty Salviniego z Rosją. Dlatego jeśli taka grupa powstanie, to niemal na pewno taka informacja pojawi się dopiero po majowych wyborach. Z drugiej strony konflikt z Brukselą i eurosceptyczne argumenty coraz mniej opłacają się w oczach wyborców Zjednoczonej Prawicy, którzy coraz częściej szukają spokoju i przewidywalności. Im bardziej eurosceptyczny jest PiS, tym bardziej mobilizuje to wyborców opozycji.