Sejm zaakceptował wczoraj krytykowane przez opozycję rozwiązanie, jakim jest wprowadzenie do NIK zewnętrznego audytora. Będzie mógł badać “rzetelność, celowość i gospodarność wydatków” NIK.
Według opozycji stwarza to zagrożenie, że firma będzie miała wgląd w akta kontrolne.
Parlamentarzyści odrzucili za to inne kontrowersyjne poprawki, które – jak informowała “Rz” – w środę rekomendowała im Sejmowa Komisja ds. Kontroli Państwowej.
– Do wielu spraw dla nas kluczowych udało się posłów przekonać – mówi “Rz” Jacek Jezierski, prezes Najwyższej Izby Kontroli. – Chcielibyśmy, aby w Senacie doprecyzowano audyt NIK. Audytor nie powinien nigdy, także pod względem finansowym, sprawdzać i oceniać planowania i realizowania prowadzonych przez NIK kontroli.
Według uchwalonej wczoraj nowelizacji wiceprezesów Izby ma powoływać marszałek Sejmu, ale zawsze na wniosek prezesa NIK (tak jest dzisiaj), tyle że po zasięgnięciu opinii sejmowej komisji. Zrezygnowano z pomysłu, który przewidywał, że jeśli marszałek nie powoła wiceprezesów, to kandydatów będzie mogła zgłosić grupa posłów. Według krytyków groziło to obsadzaniem stanowisk według politycznego klucza.