– Kandydatem na prezydenta Warszawy jest Wojciech Olejniczak, a ja nie zamierzam walczyć o to stanowisko – takim oświadczeniem Katarzyna Piekarska, szefowa mazowieckiego Sojuszu, rozpoczęła niedzielne posiedzenie Rady Mazowieckiej SLD.
Te słowa to reakcja na pojawiające się w prasie spekulacje, że Olejniczak, który jesienią 2009 r. został zatwierdzony jako kandydat na prezydenta Warszawy, może być zastąpiony przez innego polityka. Skąd się wzięły te pogłoski? Grupa warszawskich działaczy Sojuszu związanych z szefem partii Grzegorzem Napieralskim uważa, że europosłowi nie można ufać po wiecu w Łowiczu, na którym przed II turą wyborów prezydenckich poparł kandydata PO Bronisława Komorowskiego.
– Nie można mieć pewności, że nie wycofa się z wyborów w ostatniej chwili, żeby przekazać swoje głosy Hannie Gronkiewicz-Waltz z PO – mówi jeden z polityków warszawskiego SLD. – Ludzie mają mu też za złe, że w czasie wyborów prezydenckich nie było go w Warszawie, gdzie powinien się pokazać jako kandydat na prezydenta miasta, tylko głosował w Brukseli.
Krzysztof Zaremba, szef podlaskiego SLD, powiedział nawet tygodnikowi „Wprost”, że Olejniczak powinien sam odejść z partii i przepisać się do PO.
Jerzy Wiatr, szef partyjnej Komisji Etyki, tonuje nastroje. Nie wierzy, by Olejniczak mógł wycofać się z wyborów na prezydenta stolicy w momencie, gdy niemożliwe byłoby zgłoszenie innego kandydata. – Takie zachowanie byłoby przejawem skrajnej nielojalności wobec własnej partii – zaznacza.