Tusk przyzwyczaił nas do działań niekonwencjonalnych. I tworzenia sytuacji, które mogą być efektem ukrytych gabinetowych ruchów. Nie mogę więc całkiem wykluczyć teorii spiskowych. Czyli politycznej intrygi, której głównym celem ma być utrzymanie wyborców lewicowych przy PO i sukcesywne odbieranie ich SLD. Po to, by w przyszłości SLD wchłonąć. Przeciwko tej teorii świadczy jednak oburzenie polityków PO na to, co robi Palikot. Choćby Stefana Niesiołowskiego i Pawła Grasia. Wygląda to na oburzenie rzeczywiste, a nie udawane.
[b]Czyli trzymamy się wersji, że jest to autonomiczna inicjatywa Palikota?[/b]
Tak. I uważam, że ten pomysł Palikota jest bardzo inteligentnym szukaniem dla siebie nisz, możliwości zaistnienia w dość zabetonowanym polskim świecie partyjnym.
[b]To jakich nisz szuka Palikot? I jakie ma szanse?[/b]
Patrząc na ludzi, którzy się wokół niego na kongresie znaleźli, jestem sceptyczny. Co do ich umiejętności, możliwości mobilizacyjnych. Osobą, która mogłaby mobilizować szerokie poparcie dla Palikota, nie jest pani Manuela Gretkowska. Choć skandalizująca, więc pasująca do Palikota, jest pisarką trochę przebrzmiałą. Ani pani Magdalena Środa – mimo że jest intelektualistką dużej rangi. Dostrzegam też fakt, że jest tam pan Piotr Misztal, były poseł Samoobrony, co z kolei uważam za nieporozumienie.
[b]Ale przy Palikocie pojawiają się też posłowie SLD, jak Ryszard Kalisz, czy PO, np. Kazimierz Kutz.[/b]
To rzecz interesująca, ale myślę, że pojawiają się po to, żeby wzmóc swoją pozycję jako polityków niezależnych w ramach własnych partii, a zarazem dobrze społecznie odbieranych. Nie sądzę, żeby przynajmniej w tym momencie chcieli się na poważnie w ten ruch angażować. Główną słabością tego ruchu, oprócz samego Palikota, jest brak wizerunkowych twarzy, które mogłyby porwać za sobą tłumy.
[b]To jedyna słabość?[/b]
Nie. W Palikocie jest chęć łatwego zaistnienia medialnego, bez specjalnie intensywnej pracy. Jest politykiem słomianoogniowym, który co pewien czas musi zmieniać pola zainteresowań i gadżety, którymi chce szokować. Nie jest moim zdaniem przykładem polityka pozytywistycznego, który w sposób oddolny i długo trwający buduje swoją pozycję. Lubi fajerwerki i czasem chce dzięki nim iść trochę na skróty.