Według samych zainteresowanych ich stosunki układają się dobrze. – Robimy to regularnie – tak o konsultacjach z Donaldem Tuskiem mówił przed świętami Bronisław Komorowski.
– Konfliktów na razie nie ma, bo ani prezydent, ani premier nie są skorzy do kłótni. Ale obie strony nie przegapią okazji do drobnych złośliwości – mówi osoba znająca relacje Pałacu Prezydenckiego z Kancelarią Premiera. I jako przykład podaje sytuację sprzed kilku tygodni.
Prezydent chciał się spotkać z premierem w jakiejś mało istotnej sprawie. Zaprosił szefa rządu na godz. 18.00. Ten był zajęty dopinaniem budżetu. Wezwanie do prezydenta rujnowało mu harmonogram. Dlatego poprosił o przełożenie spotkania.
– Po chwili był telefon z pałacu, że jeśli premier nie może o 18.00, to prezydent zaprasza na 18.15 – śmieje się polityk.
Widać już symptomy szorstkiej przyjaźni na szczycie. Prezydent podpisał rządową zmianę przepisów emerytalnych, ale następnego dnia zapowiedział, że zaproponuje ich nowelizację. A Tusk wyrażał niezadowolenie z zaproszenia przez prezydenta gen. Wojciecha Jaruzelskiego na spotkanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.