Zgodnie z załącznikiem do regulaminu Sejmu „rozpatrywanie spraw wynikających z rejestru korzyści i majątkowych oświadczeń poselskich" należy do zakresu działań Komisji Etyki Poselskiej. Komisja ta jest obecnie jedyną, w której większość ma opozycja. Bierze się to z faktu, że w jej skład wchodzi po jednym członku z każdego klubu poselskiego.
Również w poprzedniej kadencji dominowały w niej partie nieprzychylnie nastawione do PiS. Jednak od kilku lat PO jak ognia unika skierowania do komisji sprawy błędów w rejestrze korzyści Jarosława Kaczyńskiego.
Chodzi o to, że od 2010 roku partia płaci ponad milion złotych rocznie na ochronę swojego prezesa przez prywatną firmę Grom Group. W 2013 roku ujawnił to „Newsweek". Jednak Kaczyński ani razu nie wspomniał o tym w poselskim rejestrze, choć powinien informować w nim o wszystkich korzyściach o wartości większych niż połowa minimalnego wynagrodzenia za pracę.
Skąd ta wyrozumiałość dla prezesa? – Z rejestrem korzyści związane są problemy natury prawnej. O ile za błędy w oświadczeniu majątkowym grozi do ośmiu lat więzienia, tu mamy tylko odpowiedzialność regulaminową, czyli groźbę nagany – mówi poseł PO Krzysztof Brejza.
W nieoficjalnych rozmowach politycy Platformy zauważają, że to niejedyny powód. Problemy z rejestrem korzyści miał bowiem też ich były premier Donald Tusk.