Robert Węgrzyn jest już ostatecznie poza Platformą - krajowy sąd koleżeński PO podtrzymał decyzję o wykluczeniu go z partii. Poszło o wypowiedzi Węgrzyna na temat homoseksualistów - sąd uznał, że Węgrzyn działa na szkodę PO.
Decyzja sądu partyjnego jest ostateczna. Węgrzyn, który zabiegał o wpisanie go na listy wyborcze PO zapowiada jednak, że i tak wystartuje w jesiennych wyborach. Nie zdradził, z jakiego komitetu ani czy chce zostać posłem czy senatorem.
- Stanę przed trybunałem wyborców, oni ocenią, czy moja wypowiedź zdyskwalifikowała mnie z życia publicznego. Jestem człowiekiem upartym, wyrzucają mnie drzwiami, a ja wracam oknem. Jestem przekonany, że będzie dla mnie miejsce w przyszłym parlamencie - powiedział Węgrzyn.
Oświadczył jednocześnie, że w kwestiach światopoglądowych jest "niereformowalny". Ocenił też, że "poprawność polityczna to pięta achillesowa polskiego parlamentaryzmu".
Przewodnicząca sądu Katarzyna Matusik-Lipiec poinformowała, że sąd uznał, iż publiczne wypowiedzi posła Węgrzyna "godzą w dobre imię PO". Jak dodała, Węgrzyn "szantażował władze krajowe PO, sugerując, że decyzja o tym, czy znajdzie się na listach PO, miałaby zależeć od lobby homoseksualnego w Platformie". - PO nie jest partią, która zajmuje się preferencjami seksualnymi swoich członków - oświadczyła Matusik-Lipiec.