– Dzień dobry, panie premierze. Dzisiaj zaprezentował pan taką twarz Polski, jaką chcemy my, Polacy, w Parlamencie Europejskim widzieć – tak tydzień temu przemówił w Strasburgu Michał Kamiński. Były europoseł PiS, dziś formalnie PJN, przemówił po inaugurującym polską prezydencję wystąpieniu Donalda Tuska.
Zaskoczył wszystkich, zwłaszcza gdy potępił "eksport obciachu", czyli ostry atak na Tuska ze strony europosła PiS Zbigniewa Ziobry.
Zaskoczenie jest wielkie, bo Kamiński niedawno uchodził za jednego z pisowskich jastrzębi. Gołębiem nie był nigdy w swej karierze – ani w ZChN, ani w AWS. Tym bardziej gdy stawiał pierwsze polityczne kroki w Narodowym Odrodzeniu Polski.
Z lewej strony, także przez media w rodzaju "Gazety Wyborczej", był atakowany za rzekomy nacjonalizm, homofobię czy nawet antysemityzm. Sam jeszcze niedawno, broniąc prezydenta Lecha Kaczyńskiego, nazywał członków rządu Tuska "kieszonkowymi politykami", którzy robią "kieszonkowe zamachy stanu".
– To człowiek inteligentny, ale cyniczny, nastawiony na robienie kariery – ripostował jego dawny kolega z ZChN, poseł PO Stefan Niesiołowski, zarzucając Kamińskiemu ciągłe podlizywanie się braciom Kaczyńskim.