Kto nie chce być oszołomem

Kolejni politycy uważani za radykalnych szukają w PO szansy na "ucywilizowanie"

Publikacja: 11.07.2011 19:54

Kto nie chce być oszołomem

Foto: ROL

– Dzień dobry, panie premierze. Dzisiaj zaprezentował pan taką twarz Polski, jaką chcemy my, Polacy, w Parlamencie Europejskim widzieć – tak tydzień temu przemówił w Strasburgu Michał Kamiński. Były europoseł PiS, dziś formalnie PJN, przemówił po inaugurującym polską prezydencję wystąpieniu Donalda Tuska.

Zaskoczył wszystkich, zwłaszcza gdy potępił "eksport obciachu", czyli ostry atak na Tuska ze strony europosła PiS Zbigniewa Ziobry.

Zaskoczenie jest wielkie, bo Kamiński niedawno uchodził za jednego z pisowskich jastrzębi. Gołębiem nie był nigdy  w swej karierze – ani w ZChN, ani w AWS. Tym bardziej gdy stawiał pierwsze polityczne kroki w Narodowym Odrodzeniu Polski.

Z lewej strony, także przez media w rodzaju "Gazety Wyborczej", był atakowany za rzekomy nacjonalizm, homofobię czy nawet antysemityzm. Sam jeszcze niedawno, broniąc prezydenta Lecha Kaczyńskiego, nazywał członków rządu Tuska "kieszonkowymi politykami", którzy robią "kieszonkowe zamachy stanu".

– To człowiek inteligentny, ale cyniczny, nastawiony na robienie kariery – ripostował jego dawny kolega z ZChN, poseł PO Stefan Niesiołowski, zarzucając Kamińskiemu ciągłe podlizywanie się braciom Kaczyńskim.

Dziś Niesiołowski raczej nie będzie atakował Kamińskiego, bo ten znalazł się w bliskim otoczeniu szefa MSZ Radosława Sikorskiego.

Laudacja byłego pisowskiego jastrzębia na cześć Tuska wywołała falę domysłów sprowadzających się do jednego: Kamiński zabiega o posadę unijnego ambasadora, a Sikorski ma mu w tym pomóc. W zamian Kamiński ma służyć szefowi MSZ swymi kontaktami w UE (a ma ich sporo). Kamiński zaprzeczył w Radiu Zet, że chce zostać ambasadorem, ale jego dementi nie wszystkich przekonało.

Za to całkowicie udało się odkleić łatkę radykała i oszołoma Radosławowi Sikorskiemu. Dziś nikt mu nie wypomina udziału w rządzie Jana Olszewskiego (znalazł się w nim na zaproszenie Jana Parysa, ministra obrony w tym gabinecie), ani członkostwa w Ruchu Odbudowy Polski. Drogi jego i ludzi, z którymi np. w 1993 r. chciał stawiać pomnik Ronalda Reagana na warszawskim placu Konstytucji, całkowicie się rozeszły. Do jego rezydencji zaś, którą kiedyś dumnie nazwał strefą zdekomunizowaną (dziś tak tego już nie eksponuje) nie przyjeżdża już Olszewski czy Janusz Korwin-Mikke. Zastąpiła ich czołówka polityków PO.

Sikorski nie wyklina już też porozumień z Magdalenki czy "układu Okrągłego Stołu", co zrobił w głośnym kiedyś artykule dla amerykańskiego periodyku "Foreign Affairs" pod znamiennym tytułem "Jak straciliśmy Polskę". Za ten tekst od czci i wiary odsądzała go "Gazeta Wyborcza". Podobnie gdy w czasie dyskusji nad nową konstytucją w 1997 r. zaproponował przywrócenie sanacyjnej konstytucji kwietniowej, w której prezydent odpowiada jedynie "przed Bogiem i historią".

Sikorski poza Kamińskim ma jeszcze jednego podobnego "podopiecznego": zaprzyjaźnił się z Romanem Giertychem. Ich przyjaźń sięga czasów koalicji PiS – LPR – Samoobrona, ale obaj nie obnosili się z nią. Głośno zrobiło się o niej w czasie prawyborów prezydenckich w PO wiosną 2010 r. W czasie debaty Sikorski zaatakował swego konkurenta Bronisława Komorowskiego: – Szefem mojej kancelarii na pewno nie będzie Janusz Palikot.

Komorowski zripostował: – U mnie szefem kancelarii na pewno nie będzie Roman Giertych.

Ostatnio Sikorski i Giertych zjednoczyli siły, by wspólnie walczyć z "językiem nienawiści" w Internecie.

Szczególną ozdobą grona "nawróconych oszołomów" jest Stefan Niesiołowski. Opinia publiczna III RP poznała go w Sejmie kontraktowym. Z Janem Łopuszańskim i Markiem Jurkiem gorąco walczył o realizację najdalej idących postulatów swej partii – ZChN. Jego najostrzejszą wówczas przeciwniczką była posłanka lewicy Izabella Sierakowska (dziś stara się o poparcie PO).

Zawsze miał bardzo ostry język. Nigdy nie oszczędzał przeciwników. Sęk w tym, że tak szybko zmieniał fronty, iż przyjaciele często stawali się wrogami i na odwrót. W 1991 r. porównał uchwałę lustracyjną Sejmu do Konstytucji 3 maja. Gdy Antoni Macierewicz ją zrealizował, nazwał go szkodnikiem.

Dziś jednym z ulubionych zajęć internautów jest wyszukiwanie cytatów z Niesiołowskiego obrazujących jego kolejne wolty. – To zupełnie tak, jakby w Niemczech w 1949 r. Goering został przewodniczącym Bundestagu, ministrem sprawiedliwości doktor Hans Frank, a szefem URM  bardzo zdolny administrator doktor Martin Bormann – komentował w 1993 r. dla "Życia Warszawy" zwycięstwo postkomunistów. Kilka lat później nazwał Ryszarda Kalisza pornogrubasem. Dziś wychwala go jako wybitnego polityka lewicy.

 

– Kurski ma ładny antykomunistyczny życiorys. Jest dla nas politykiem wiarygodnym – powiedział, gdy w 1998 r. wraz z Marianem Piłką wprowadzał do ZChN Jacka Kurskiego.

– PO najprawdopodobniej skończy tak jak wszystkie ruchy, które spaja jedynie cynizm, hipokryzja i konformizm. Ciekawe tylko, czy nastąpi to jeszcze przed wyborami, czy zaraz po – przewidywał w lipcu 2001 r., wychwalając ugrupowanie, do którego należał – AWS.

Po jego upadku próbował założyć partię ze Zbigniewem Romaszewskim, a potem wstąpić do PiS. Gdy Jarosław Kaczyński mu odmówił, swą sympatię przerzucił na PO. Czasem budzą się w nim dawne odruchy, np. gdy wszedł w spór z działaczem gejowskim Robertem Biedroniem lub gdy w czasie seksafery wziął w obronę Stanisława Łyżwińskiego. Jednak ostatnio głosował za odrzuceniem w pierwszym czytaniu obywatelskiego projektu ustawy całkowicie zakazującej aborcji, choć 69 innych posłów PO odważyło się głosować za przesłaniem projektu do komisji.

Lista "nawróconych oszołomów" nie byłaby pełna bez Tomasza Wołka. W 1999 r. pojechał z Michałem Kamińskim i Markiem Jurkiem do zatrzymanego w Londynie gen. Augusto Pinocheta. Zatrzymaniem Pinocheta interesował się wtedy też Niesiołowski. Wprawdzie do Londynu nie poleciał, ale napisał w obronie chilijskiego dyktatora artykuł zamieszczony w kierowanym przez Wołka "Życiu".

– Dzień dobry, panie premierze. Dzisiaj zaprezentował pan taką twarz Polski, jaką chcemy my, Polacy, w Parlamencie Europejskim widzieć – tak tydzień temu przemówił w Strasburgu Michał Kamiński. Były europoseł PiS, dziś formalnie PJN, przemówił po inaugurującym polską prezydencję wystąpieniu Donalda Tuska.

Zaskoczył wszystkich, zwłaszcza gdy potępił "eksport obciachu", czyli ostry atak na Tuska ze strony europosła PiS Zbigniewa Ziobry.

Pozostało 93% artykułu
Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium
Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora