Przeciwko zwołaniu przerwy głosowało 233 posłów, za było 161, a 3 wstrzymało się od głosu.
Tusk zapewnił, że kontaktował się z szefostwem warszawskiej giełdy. Nie zanotowano podejrzanych operacji - zapewnił. Przed wystąpieniem było 20 operacji na sekundę dotyczących akcji KGHM. Po nim ich liczba wzrosła do 400 na sekundę. - Przykro mi, że podczas tej debaty muszą państwo pobierać tak elementarne lekcje ekonomii. Kto mógł na tym zarobić? Czy potrzebna będzie ochrona kontrwywiadowcza? Komisja śledcza? Wierzyć mi się nie chce, że ktoś może tak komentować zapowiedzi zmian w ustawie. Jak wyobrażacie sobie przyjmowanie zmiany, które podlegają konsultacjom społecznym, z ochroną kontrwywiadowczą? - mówił.
"Kontuzje policjantów wynikały z ataku polskich chuliganów"
Odpowiadając na inne pytania Tusk odniósł się do zamieszek z 11 listopada. - Polska policja była atakowana nie tylko przez niemieckich anarchistów, ściągniętych nieodpowiedzialnie tutaj, by zakłócić 11 listopada (...), ale jednak główne, te najbardziej dramatyczne zdarzenia, w tym rany i kontuzje policjantów, wynikały nie z ataku niemieckich anarchistów, tylko polskich chuliganów ubranych w szaliki klubowe, wspieranych tak mocno w ostatnim czasie przez prezesa Kaczyńskiego i PiS. Słowa te powinny budzić grozę. Będziemy bronić wszystkich, którzy będą atakować polską flagę - stwierdził. W ławach PiS słuchać było buczenie. Część posłów demonstracyjnie wyszła.
Kilku posłów PiS powiedziało dziennikarzom, że wyszli z sali, bo już "nie dało się słuchać" słów premiera. - Ja się od kibiców, którzy prezentują postawy patriotyczne, nie odcinam, ale z żadnymi bójkami nie mam nic wspólnego - powiedział na późniejszej konferencji prasowej Kaczyński.
Premierowi nie udało się odpowiedzieć na wszystkie pytania, które zadało mu wczoraj 130. posłów. Zapewnił, że zrobi to na piśmie. Na mównicy sejmowej Tusk mówił, że wynegocjowanie 300 mld zł w nowym budżecie UE dla Polski jest jak najbardziej realne. Jego zdaniem zmiany, które zaproponował podczas exposé, powinny przynieść Polsce w 2013 roku około 10 mld zł oszczędności.
Oświadczył też, że kierowane pod adresem jego rządu zarzuty zaakceptowania niekorzystnych dla Polski zapisów pakietu energetyczno-klimatycznego są nieprawdziwe. - Poprzedni prezydent Lech Kaczyński podjął te zobowiązania na Radzie Europejskiej. Jak sam powiedział publicznie, ale i w rozmowie ze mną, stało się to na prośbę kanclerz Angeli Merkel i uzyskał w ten sposób pewne zobowiązania dotyczące innych zapisów ustrojowych UE - stwierdził.