Młode wilki polityki coraz mocniej gryzą po kostkach swoich starszych partyjnych kolegów. Coraz częściej, chociaż jeszcze schowani za kulisami, to oni pociągają za sznurki partyjnej polityki. Najdobitniej widać to na przykładzie Prawa i Sprawiedliwości.
Hofman na prezesa?
Październik ubiegłego roku. Parę tygodni po przegranych przez PiS wyborach parlamentarnych. Na nieoficjalnym spotkaniu kilku członków ścisłego kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości dyskutuje o tym, jak partia powinna postąpić ze zbuntowanymi europosłami. W ostrych słowach Adam Hofman domaga się wyrzucenia Zbigniewa Ziobry, Tadeusza Cymańskiego i Jacka Kurskiego.
Tydzień później Ziobro i jego zwolennicy kolejno są usuwani z partii. A Hofman, lider niewielkiej dotąd "frakcji młodych", zyskuje coraz mocniejszą pozycję. Kilka tygodni później jeden z członków tej grupy w nieoficjalnej rozmowie z jednym z dziennikarzy sugeruje, że jeśli "starzy działacze" nie pozwolą im "zrestrukturyzować" partii według ich koncepcji, to "na starych też znajdzie się sposób".
– Adam długo szukał sposobu, by przekonać do siebie Kaczyńskiego. Dostał swoje pięć minut i już nie odpuści. A młodzi: Mariusz Antoni Kamiński i Dawid Jackiewicz, wiedzą, że bez niego znów staną się drugim garniturem w partii – mówi polityk PiS.
Dzisiaj kariera młodych w Prawie i Sprawiedliwości: Jackiewicza, Kamińskiego i Adama Rogackiego, nierozerwalnie jest związana z Hofmanem. To on jest inspiratorem ich marszu do władzy. A zaczęło się od buntu grupy działaczy PiS obecnie będących w PJN. Jak opowiadają "Rz", jeszcze przed ich odejściem warunki dołączenia do nich negocjował z nimi Hofman. W pewnym momencie o planach rozłamu poinformował Kaczyńskiego i zyskał zaufanie prezesa, został rzecznikiem PiS.