Aż 72 proc. majowych publikacji prasowych na temat lidera Ruchu Palikota miało wydźwięk negatywny. Miesiąc wcześniej zaś nieprzychylnych artykułów było zaledwie
39 procent. Nawet krytykowany ostatnio premier Donald Tusk miał w prasie więcej pozytywnych artykułów niż lider lewicowej opozycji.
Jeszcze niedawno Palikot przyciągał media jak magnes. Portal Gazeta. pl obliczył, że był on najczęstszym gościem w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i". Od 1 listopada do 9 maja wystąpił tam osiem razy. Pełno go było również w programach radiowych, a na jego konferencje stawiał się tłum dziennikarzy liczących na malowniczy happening.
Tych jednak od ostatnich wyborów brakuje. Palikot wygląda, jakby zabrakło mu paliwa. Nie jest w stanie wymyślić równie spektakularnych akcji jak przyniesienie do studia telewizyjnego świńskiego ryja czy gumowego penisa na konferencję prasową. To tak jakby realizował tylko część starej zasady Hitchcocka – co prawda zaczął od trzęsienia ziemi, ale napięcie już potem nie rosło.