Niedawne odwołanie prof. Jerzego Szaflika z funkcji krajowego konsultanta ds. okulistyki zbulwersowało środowisko medyczne. Według resortu zdrowia i „Gazety Wyborczej", której publikacja towarzyszyła odwołaniu światowej sławy okulisty, prof. Szaflik miał dopuścić się poważnych nieprawidłowości. Tyle że informacje, do których dotarła „Rz", wskazywać mogą, że dymisja nie miała podstaw merytorycznych, a chodzić mogło o zwolnienie prestiżowego stanowiska dla osoby z kręgu wiceministra zdrowia Igora Radziewicza-Winnickiego.
To nie korupcja
Władze Polskiego Towarzystwa Okulistycznego wydały oświadczenie, że „forma, w jakiej dokonano odwołania Profesora (...) budzi podejrzenia o niejasne motywy i intencje".
– Działania ministerstwa w tej sprawie są nieprzejrzyste. Dymisja prof. Szaflika mogłaby nastąpić po ewentualnym skazaniu go prawomocnym wyrokiem – ocenia poseł Tomasz Latos (PiS) z Sejmowej Komisji Zdrowia.
Profesora odwołano w połowie sierpnia. Oficjalnie – z powodu podejrzenia nieprawidłowości i naruszenia ustawy transplantacyjnej. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, ogłaszając to, zawiadomił CBA o możliwości popełnienia przestępstwa, a Biuro skierowało sprawę do prokuratury. Sygnał czytelny – skoro sprawą zajmuje się CBA, chodzi o korupcję.
W dodatku „GW" opublikowała artykuł, w którym – ustami anonimowego informatora – poinformowała, że prof. Szaflik, twórca warszawskiego Banku Oka, miał z niego podbierać rogówki potrzebne do przesz-czepów w jego prywatnej klinice OkoLaser.