Chodzi o wykład szefa Rady Europejskiej "Nadzieja i odpowiedzialność. O konstytucji, Europie i wolnych wyborach" wygłoszony 3 maja na Uniwersytecie Warszawskim.
Sikorski zwrócił uwagę, że w czasie wykładu Tusk "przypomniał, na czym polegała Targowica".
- Targowica była ruchem tradycjonalistów, przeciwników reform, którzy obalili konstytucję. Na tym polegała zdrada targowicka. A konstytucja była projektem oświeceniowych, europejskich reform mających za cel modernizację państwa. Trochę z podobnym podziałem mamy do czynienia dzisiaj - mówił Sikorski.
Pytany o poprzedzające wykład Tuska wystąpienie redaktora naczelnego "Liberte!", Leszka Jażdżewskiego, który w ostrych słowach skrytykował polski episkopat, Sikorski odparł, że "mamy kampanię wyborczą i ona nie jest o relacjach państwo-Kościół, ani o przestrzeganiu konkordatu, tylko jest o tym, jaka ma być przyszłość Unii Europejskiej, jaka ma być pozycja Polski i co dla Polski możemy w Brukseli załatwić". Wystąpienie Jażdżyńskiego Sikorski porównał do "harców przed bitwą główną".
Sikorski odniósł się też do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w weekend w Pułtusku przypomniał o reparacjach wojennych od Niemiec, które Polska powinna otrzymać (Kaczyński mówił o kwocie nawet biliona euro). - To jest epatowanie fantazją zupełną przed elektoratem - stwierdził Sikorski przypominając, że Polsce przyznano w 1945 r. reparacje w wysokości 15 proc. reparacji przyznanych ZSRR, ale ZSRR się swoich reparacji zrzekli. Dlatego, jak dodał, "nie będzie żadnych reparacji", chociaż "moralnie się należą" one Polsce.