Emmanuel Macron wraca na ring

Sondaże są dla niego nieco łaskawsze, ruch „żółtych kamizelek" opadł, więc prezydent wznawia reformy.

Aktualizacja: 26.06.2019 06:20 Publikacja: 24.06.2019 18:09

30 proc. Francuzów ufa Emmanuelowi Macronowi. W grudniu było to 23 proc.

30 proc. Francuzów ufa Emmanuelowi Macronowi. W grudniu było to 23 proc.

Foto: AFP

Jak na francuskie warunki to są radykalne działania. W „drugim akcie" przebudowy państwa Emmanuel Macron chce przede wszystkim zabrać się do przebudowy systemu zabezpieczeń dla bezrobotnych. Mają mieć do nich prawo tylko ci, którzy przepracowali przynajmniej sześć miesięcy w ciągu ostatnich dwóch lat, a nie, jak do tej pory, cztery miesiące w ciągu 28 miesięcy. To oznaczałoby ograniczenie liczby uprawnionych do wsparcia o 150–200 tys. z 2,4 mln pozostających bez pracy.

Jednocześnie o jedną trzecią zostanie ograniczona wysokość uposażeń dla tych, którzy otrzymają zasiłki wyższe niż 4,5 tys. euro miesięcznie. Dziś we Francji średnie zasiłek dla bezrobotnych wynosi 1 tys. euro miesięcznie, ale wsparcie dochodzi do 6,2 tys. euro. To zniechęca do podejmowania pracy, ale także pogłębia dług systemu emerytalnego, który już wynosi 35 mld euro.

W ślady Heathrow

Jednocześnie mają zostać podniesione składki płacone przez tych pracodawców, którzy zatrudniają pracowników na krótkoterminowe kontrakty, bo to też sprzyja zwiększeniu wydatków socjalnych państwa.

Być może jeszcze bardziej kontrowersyjna jest nad Sekwaną zapowiedź Macrona prywatyzacji lotnisk paryskich: Charles de Gaulle i Orly. Państwo liczy na dochód 7 mld euro, które chce zainwestować w fundusz wsparcia dla małych firm oraz ograniczenie długu państwa.

Rzecz niezwykła, wszystkie opozycyjne ugrupowania od komunistów po gaullistów zjednoczyły się w apelu o rozpisanie referendum przeciwko sprzedaży „sreber rodowych". Do tego potrzeba jednak zebrania w ciągu dziewięciu miesięcy 4,7 mln podpisów, przynajmniej 17 tys. dziennie.

– Będzie o to niezwykle trudno, bo jak pokazały niedawne eurowybory, umiarkowana lewica i prawica zostały zniszczone. Macron doprowadził do sytuacji, w której jedyną realną opozycją wobec niego jest Marine Le Pen. Dlatego bardzo prawdopodobne, że zostanie ponownie wybrany w 2022 r. – mówi „Rzeczpospolitej" Thomas Pellerin-Carlin z paryskiego Instytutu Delorsa. Jego zdaniem upadek Partii Socjalistycznej zaczął się już za Francois Hollande'a, bo prowadził politykę liberalną i przestał być wiarygodny dla lewicowych wyborców.

– Sam Macron zdołał z kolei przejąć zwolenników dwóch z trzech nurtów, na jakie składa się tradycyjnie francuska prawica. To z jednej strony zwolennicy bonapartyzmu, którzy oczekują wodza, zbawcy narodu, a z drugiej liberalizmu, którzy chcą reform rynkowych. Poza jego zasięgiem pozostali tylko konserwatywni wyborcy przywiązani do katolickich wartości, ale to we Francji zaledwie kilka procent uprawnionych do głosowania – tłumaczy Pellerin-Carlin.

W grudniu poparcie dla prezydenta sięgnęło dna. Jeśli wierzyć sondażowi tygodnika „Le Journal du Dimanche", popierało go tylko 23 proc. Francuzów. Dziś ten wskaźnik urósł do 30 proc. Macron najwyraźniej uznał, że ruch „żółtych kamizelek" ostatecznie umarł i wbrew obietnicom złożonym protestującym nie przeprowadził żadnych konsultacji społecznych przed ogłoszeniem reform socjalnych. Zlekceważył także ostrzeżenia opozycji, że prywatyzacja paryskich lotnisk skończy się tak, jak na londyńskim Heathrow: fatalną jakością usług i skrajnym zatłoczeniem hal odpraw.

Sama reforma systemu emerytalnego przyniesie 3,8 mld euro oszczędności w ciągu dwóch lat. Tych pieniędzy kraj bardzo potrzebuje, bo jego dług sięga już niemal 100 proc. PKB, a deficyt budżetowy znów przekroczył 3 proc. PKB.

Życie na marginesie

Ale Pellerin-Carlin pozostaje sceptyczny. – Ograniczenie praw socjalnych spowoduje, że na papierze bezrobocie spadnie. Faktycznie coraz więcej osób będzie żyło na marginesie społeczeństwa. Znacznie lepszą strategią byłoby rozwijanie pracochłonnych branż gospodarki jak budownictwo, gdzie wyzwaniem jest choćby modernizacja termiczna domów – wskazuje ekspert.

Macron obiecał, że za jego kadencji bezrobocie spadnie do 7 proc. osób zawodow czynnych. Teraz wynosi 8,6 proc., co jest najniższym wskaźnikiem od 10 lat. Jednym z najważniejszych powód, dla których Hollande nie został wybrany na drugą kadencję było właśnie niedotrzymanie obietnicy obniżenia bezrobocia.

Państwo, czyli trudny udziałowiec >A24

Jak na francuskie warunki to są radykalne działania. W „drugim akcie" przebudowy państwa Emmanuel Macron chce przede wszystkim zabrać się do przebudowy systemu zabezpieczeń dla bezrobotnych. Mają mieć do nich prawo tylko ci, którzy przepracowali przynajmniej sześć miesięcy w ciągu ostatnich dwóch lat, a nie, jak do tej pory, cztery miesiące w ciągu 28 miesięcy. To oznaczałoby ograniczenie liczby uprawnionych do wsparcia o 150–200 tys. z 2,4 mln pozostających bez pracy.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Donald Trump wraca do miasta, gdzie próbowano go zabić. Będzie tam Elon Musk
Polityka
Kim Dzong Un grozi użyciem broni atomowej
Polityka
Kurt Volker: Trump ma pomysł na Ukrainę
Polityka
Wołyń. Zbrodnia, niepochowane ofiary i polityka. Jak zachowa się Ukraina?