Rz: Senat przyjął wczoraj zmiany do kodeksu karnego, do których nawoływało państwa stowarzyszenie. Reklama i promocja treści pornograficznych rozpowszechnianych bez skutecznych zabezpieczeń zostanie w Polsce zakazana. Co spowodowało, że zorganizowali państwo w tej sprawie akcję?
Lesław Sierocki:
W zeszłym roku na ulicach miast pojawiły się billboardy, które wprost zachęcały do odwiedzenia strony pornograficznej. Ze zjawiskiem nachalnego reklamowania się przez pornobiznes mamy do czynienia od lat, ale to była kropla, która przelała czarę goryczy. Pornografia notorycznie pojawia się np. w magazynach z programem telewizyjnym. Uznaliśmy w końcu, że jeżeli nie powiemy temu stop, to pornobiznes rozstawi się przed szkołami naszych dzieci i zacznie rozdawać im ulotki.
Jak wyglądają państwa działania?
Trzy lata temu udało nam się doprowadzić do tego, że jeden z największych wydawców magazynów telewizyjnych przestał publikować na ostatniej stronie reklamówki filmów pornograficznych. Nakłady tych pism szły w miliony. Generalnie chcemy chronić dzieci nie tylko w obszarze reklamy, ale także jeżeli chodzi np. o dostęp do pornografii przez telefony komórkowe.