Korpus ochrony wyborów PiS - jak działa?

Jedna z firm informatycznych zbudowała dla PiS system, w którym partia zbierze, a potem przeliczy wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego. Dane będzie wprowadzać 400 osób w całej Polsce

Publikacja: 23.05.2014 16:57

Jarosław Kaczyński głosuje w wyborach samorządowych w 2010 r.

Jarosław Kaczyński głosuje w wyborach samorządowych w 2010 r.

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

PiS chce zebrać protokoły ze wszystkich 27 tys. komisji w całej Polsce i samemu obliczyć wynik wyborów. Sprawa wywoływała już polityczne kontrowersje.

- Trzeba sprawdzać - tłumaczył prezes PiS Jarosław Kaczyński. Politycy jego ugrupowania wskazują, że podczas wyborów do sejmików w 2010 r. w wielu obwodach na północnym Mazowszu była większa, niż zwykle i w innych częściach kraju, liczba głosów nieważnych.

- Lider PiS-u to lider największej partii opozycyjnej i jego głos, czy ktoś tego chce, czy nie, jest słuchany. Jeśli ktoś podważa wiarygodność, uczciwość, rzetelność polskich wyborów w ostatnich latach, to godzi bardzo mocno w reputację państwa polskiego - odpierał premier Donald Tusk.

Podobne idea przyświecała PiS również przed wyborami parlamentarnymi w 2011 r. Wtedy jednak opozycja przyznała, że nie ma zastrzeżeń do wyniku, a nieoficjalnie politycy PiS dodawali, że nie udało się zbudować systemu, który dawałby wiarygodne wyniki ze wszystkich komisji. Szef PKW Stefan Jaworski mówił wtedy, że "rozpętano kampanię podejrzliwości" wokół wyborów i publicznie zastanawiano się, czy mogą zostać sfałszowane

Tym razem ma być inaczej. Całą akcją koordynuje była posłanka PiS Anna Sikora. Oprogramowanie stworzyła na zamówienie jedna z firm informatycznych i miało ono już swój test. Podczas wyborów uzupełniających do Senatu na Podkarpaciu PiS podał wyniki przed Państwową Komisją Wyborczą.

Zdaniem Sikory tym razem nie będzie to możliwe, bo skala jest dużo większa. W całym kraju jest 400 osób, które dostaną login i hasło do specjalnej strony internetowej. Mają na niej wprowadzić dane z protokołów z poszczególnych komisji. Wcześniej powinni taki protokół sfotografować.

- PKW wydała dyspozycję szefom komisji, by przed powieszeniem protokołów nie można było ich fotografować. Nie można też filmować procesu liczenia głosów. Nie rozumiemy tych obostrzeń, bo wszystko powinno być przejrzyste, to nikomu nie szkodzi - przekonuje w rozmowie z "Rz" Sikora.

Cała operacja potrwa kilka dni. Jedna osoba może mieć pod sobą kilkadziesiąt komisji, a każdy protokół ma kilka stron. Gdy wszystkie wyniki będą w systemie w centrali PiS nastąpi ich ponowne sprawdzenie z danymi na protokołach, ale Sikora nie chce powiedzieć, czy wtedy partia ogłosi swoje wyliczenia.

- Ta decyzja należy do moich szefów - tłumaczy.

W PiS liczą, że system nie zostanie przeciążony danymi. W tym celu partia wykupiła dodatkowy serwer.

Polityka
Sondaż partyjny. Podział mandatów kończy rządy Donalda Tuska. Trzecia Droga na progu
Polityka
Sławomir Mentzen informuje o groźbach, jakie otrzymuje. Grozić mają Ukraińcy
Polityka
Zbrodnia na UW: Donald Tusk wnioskuje o odznaczenie dla interweniującego strażnika
Polityka
Tajemnicze konta wydały na reklamy kandydatów więcej niż oficjalne komitety. NASK ostrzega przed prowokacją
Polityka
Jarosław Kaczyński: Nawrocki realnie miał jedno mieszkanie