Reklama

Lewica chce wotum nieufności dla szefa MSZ

Posłowie SLD i Twojego Ruchu w tym tygodniu złożą wniosek o wotum nieufności dla szefa polskiej dyplomacji

Publikacja: 15.07.2014 02:00

Radosław Sikorski

Radosław Sikorski

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

Opozycja nie odpuszcza ministrom, których rozmowy w restauracjach zostały nielegalnie nagrane, a potem ujawnione przez tygodnik „Wprost".

Po szefie MSW Bartłomieju Sienkiewiczu, który został obroniony przez koalicję PO-PSL w piątek, kolej na Radosława Sikorskiego. Jeszcze w tym tygodniu wniosek o wotum nieufności dla szefa MSZ trafi do laski marszałkowskiej.

– Uważamy, że jego misja powinna się zakończyć, bo po ujawnieniu, że nie wierzy w to, co robi jako szef MSZ, partnerzy zagraniczni traktują go inaczej – mówi Dariusz Joński, rzecznik SLD.

Joński przypomina, że Sikorski nie pojawił się w Ambasadzie Amerykańskiej na przyjęciu z okazji 4 lipca. – A bywał tam zawsze i nawet zdarzało mu się przemawiać – argumentuje Joński. – Ale po ujawnieniu jego oceny sojuszu polsko-amerykańskiego najwidoczniej nie miał odwagi pojawić się w ambasadzie.

Kluby SLD i Twojego Ruchu dysponują w sumie 61 mandatami, tymczasem do wniosku o odwołanie ministra potrzeba 69 podpisów. Lewica może jednak liczyć na pomoc ze strony nowego klubu Sprawiedliwa Polska.

Reklama
Reklama

Jarosław Gowin, przewodniczący tego klubu, powiedział, że jest za odwołaniem Sikorskiego i będzie namawiał do tego kolegów. – Opozycja powinna współpracować przeciwko rządowi – stwierdził Gowin.

Ale szanse na odwołanie szefa MSZ są znikome. Bo o ile przy odwołaniu Bartłomieja Sienkiewicza opozycja mogła w skrytości ducha liczyć na poparcie części posłów PSL, o tyle w przypadku Sikorskiego nie ma na to żadnej szansy.

Eugeniusz Kłopotek w niedawnej rozmowie z „Rz" mówił, że gotowość do obrony Sikorskiego jest w PSL o wiele większa niż w przypadku Sienkiewicza. - Sam uważam, że nasze relacje z amerykańskim sojusznikiem nie są równoważne – zaznaczył Kłopotek.

Tak czy inaczej dla opozycji będzie to okazja do kolejnego atakowania rządu i przypominania, o czym rozmawiali ministrowie rządu Donalda Tuska.

Na taśmach „Wprost" Sikorski mówił, że sojusz z Amerykanami jest szkodliwy dla Polski, bo stwarza złudne poczucie bezpieczeństwa i że jest to z naszej strony frajerstwo. Krytykował też Davida Camerona, premiera Wielkiej Brytanii, mówiąc, że zepsuł wiele rozgrywek politycznych.

Sikorski w poniedziałkowym wywiadzie dla Newsweeka przekonywał, że zapis rozmowy został zmanipulowany przez tygodnik „Wprost". – Na początku pomyślałem, że jak ludzie się dowiedzą, co sobie głośno myślę, to będzie dobrze, bo jestem uczciwy, nie knuję i nie kradnę – zwierzał się szef MSZ tygodnikowi. – Nie wziąłem poprawki na to, że prawie każda rozmowa przelana na papier wygląda gorzej. Jestem podwójnie poszkodowany: „Wprost" ma całość nagrania, wie, jaki jest kontekst rozmowy i zmanipulował zapis. A ja nie mam nagrania i nie mogę się bronić, bo tak dokładnie nie pamiętam, co powiedziałem.

Reklama
Reklama

Szef polskiej dyplomacji skarżył się też, że politycy stali się zwierzyną łowną. ?– Publikowanie naszych rozmów sprawia wielu osobom nie lada satysfakcję, ale przecież to, co dziś dotyka polityków, jutro może dotknąć każdego z nas – przestrzega Sikorski.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Tomasz Trela: Włodzimierzowi Czarzastemu należy się szacunek od Adriana Zandberga
Polityka
Rekordowe nakłady na ochronę zdrowia to wciąż za mało? Eksperci o ustawie budżetowej
Polityka
Czarzasty przewodniczącym Nowej Lewicy. Zandberg: Wybrali przeszłość
Polityka
Sondaż: Sikorski premierem zamiast Tuska? Znamy zdanie Polaków
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama