Tak. Zastosowanie tej procedury było próbą sprowokowania mnie do czynnej obrony, która miała uzasadniać użycie kajdanek. Prowokacji nie uległem, dlatego akcja policji skończyła się w kilkanaście minut.
Ale w świadomości polskiej i niemieckiej opinii społecznej, z powodu tytułów prasowych, może pan wciąż funkcjonować jako „pijany poseł z Polski".
Analizuje z prawnikami możliwe kroki prawne. Rozważam wystąpienie na drogę sądową względem mediów - w Polsce i za granicą - które kolportowały nieprawdziwe informacje na mój temat.
Czyli czuje się pan ofiarą?
Przede wszystkim własnego temperamentu.
Nie dostał pan miejsca na liście w wyborach europejskich, przestał być szefem kampanii wyborczej Platformy do europarlamentuoraz szefem klubu PO-PSL...
W wyborach do Parlamentu Europejskiego nie chciałem startować. To była moja decyzja po rozmowach z prawnikami parlamentu. Od nich dowiedziałem się, że sprawa nie ma szansy na rozstrzygnięcie przed wyborami europejskimi. A funkcje złożyłem po rozmowie z premierem, bo nie chciałem przysparzać problemów PO i Donaldowi Tuskowi, będąc pod obstrzałem medialnym. Wizerunek i dobro Platformy dla każdego jej członka powinny być ważniejsze niż własny interes.
Jeżeli nie Sejm, to co?
Historia frankfurcka nauczyła mnie, że nie można niczego planować. A na pewno aż rok do przodu. Dzisiaj najważniejsze są wybory samorządowe i wygrana PO. Dlatego tak ważna jest współpraca środowiska prezydenta Rafała Dutkiewicza z dolnośląską PO. Przez najbliższy rok chcę zapracować na odzyskanie zaufania wyborców.
Łatwo nie będzie. „Protasiewicz skompromitował Polskę, nas i siebie". Ocena pańskiego partyjnego kolegi wciąż może brzmieć w uszach wyborców.
Przeprosiłem za swoje zachowanie. A Grzegorza Schetynę zapraszam do wspólnej pracy na rzecz sukcesów Platformy, niezależnie od własnego profitu. Czasami mam wrażenie, że dla Schetyny osobista zemsta jest ważniejsza niż sukces PO. Z taką motywacją można tylko Platformie zaszkodzić.
Schetyna podtapia Platformę?
Mam wiedzę, że przed wyborami samorządowymi namawia członków PO do wsparcia konkurencyjnego komitetu „buntowników", czyli byłych współpracowników Rafała Dutkiewicza.
Za działanie na rzecz PO usunąłby pan Schetynę z partii?
Nie czas dzisiaj na procesy i wyroki. Ludzie PO wciąż chcą zwycięstwa swojej partii, dlatego informują mnie o niepokojących działaniach byłego przewodniczącego z Dolnego Śląska. Najlepszą odpowiedzią będzie zwycięstwo PO w wyborach samorządowych.
Schetyna będzie numerem jeden listy PO do Sejmu, jak miało to miejsce w poprzednich wyborach?
Decyzja przed nami. Wszystko zależy od tego, czy będzie chciał się utożsamiać z sukcesem PO niezależnie od swoje pozycji partyjnej. W polityce tak jest, że raz się jest przywódcą, wicepremierem, marszałkiem Sejmu, a innym razem „tylko" przewodniczącym sejmowej komisji. Dobry wynik PO jest ważniejszy od osobistego sukcesu. Także Schetyny.
Mógłby kandydować do Senatu z Głogowa?
Mógłby. Taka propozycja to wyróżnienie, a nie dyshonor. Ale jeszcze nie czas na te decyzje. Na razie, zapraszam Grzegorza do współpracy na rzecz zwycięstwa PO na Dolnym Śląsku. Wszystkie ręce na pokład. Nie chciałbym, żeby któryś z samorządowców PO znalazł się na konkurencyjnych listach wyborczych, nawet jeśli proponowane mu miejsce na liście PO będzie niższe niż w poprzednich wyborach.
Były eurodeputowany Piotr Borys dostanie gorsze miejsce na liście niż w poprzednich wyborach?
To najtrudniejsza sprawa do rozstrzygnięcia. Piotr Borys oskarżał publicznie dolnośląską PO, że porzuciła wartości, które legły u powstania PO. I twierdził, że jest jedynym ich depozytariuszem. Taką postawę trudno premiować.
Może koledzy z Dolnego Śląska boją się, że współpraca PO z Dutkiewiczem nie będzie korzystna dla partii?
PO może tylko zyskać na współpracy z Rafałem Dutkiewiczem i jego środowiskiem.
Nawet jeśli Dutkiewicz może nie cieszyć się dobrą opinią na Dolnym Śląsku po spowodowaniu wypadku, w którym ucierpiał maszynista, doznając skręcenia kręgów szyjnych i licznych obrażeń, po czym dostał zwolenie lekarskie na półtora miesiąca i pełną rehabilitację?
Wypadek drogowy każdemu może się zdarzyć. Kwestie obrażeń motorniczego zostawmy biegłym sądowym.
Stwierdzili, nawet nie badając motorniczego, że nie doszło do uszczerbku na zdrowiu.
Biegli to przecież eksperci gwarantujący bezstronność, A ich opinia nie jest wyrokiem. Natomiast nierzetelna opinia biegłego może zakończyć jego karierę, zwłaszcza przy tak medialnej sprawie. Sprawą będzie zajmować się prokuratura w innym województwie , na Opolszczyźnie, żeby sprawa sympatii do prezydenta Wrocławia nie miała znaczenia.
Nie do końca, dlatego że to wrocławska prokuratura apelacyjna nadzoruje prokuraturę opolską.
Nie wierzę w osobiste kalkulacje biegłych ani osób stających na straży prawa. Jaki miałyby w tym interes?
Dutkiewicz będzie kandydatem na prezydenta Wrocławia z poparciem PO i zaprasza członków Platformy na swoją listę, co pokazuje słabość pańskiego ugrupowania na Dolnym Śląsku.
To Rafał Dutkiewicz dołącza do zwycięskiej drużyny PO, a my mu nie przeszkadzamy w wyborach prezydenckich, wspierając jego kandydaturę. Podobna sytuacja miała już miejsce w 2006 roku, kiedy Dutkiewicz jako kandydat niezależny był popierany przez PO, a miał własną listę kandydatów. Rezultat był znakomity. Dużo lepszy niż podczas późniejszego konfliktu Dutkiewicza ze Schetyną.
A dlaczego wystawiacie Dutkiewicza na prezydenta oraz do sejmiku województwa dolnośląskiego, podobnie jak innych włodarzy miast, kiedy wiadomo że jeśli zostanie prezydentem, będzie musiał zrezygnować z mandatu do sejmiku?
To polityczna deklaracja prezydentów miast, że wpierają nie tyle słowem, ale i osobistym zaangażowaniem wynik PO, bo wiedzą, że kandydaci z naszych list zagwarantują uczciwe wydawanie pieniędzy z nowej perspektywy unijnej. 400 mld wynegocjowanych przez premiera Tuska. Koalicja PiS i Janusza Korwin-Mikkego nie daje takiej jest gwarancji. A to ostatnia tak wielka suma z Brukseli dla Polski.
Proszę nie straszyć koalicją PiS z Kongresem Nowej Prawicy, bo Jarosław Kaczyński publicznie stwierdził, że z do takiej koalicji nigdy nie dopuści.
Kaczyński zapowiadał też, że nigdy nie będzie współpracy PiS z Samoobroną Leppera...
A swoją droga, czy Rafał Dutkiewicz powinien dostać 60 mln zł z budżetu państwa na Europejską Stolicę Kultury?
Jakiekolwiek polskie miasto wybrane na ESK powinno być wsparte przez rząd.
UE wybrała Polskę, a nasz wewnętrzny konkurs wygrał Wrocław. Jednak czy byłby to Lublin, czy Katowice, to wsparcie rządu jest naturalne, bo to promocja kultury polskiej, rok promocji całego kraju.
Gdy Platforma przegra sejmiki, to również będzie sukces w wyborach samorządowych?
Dziś rządzimy w 13 sejmikach, więc prawdopodobnie w kilku po wyborach sytuacja ulegnie zmianie.
Na gorsze.
Nie przewiduję porażki, którą można byłoby interpretować jako klęską PO.
Czy w przyszłości Rafał Dutkiewicz mógłby wzmocnić Platformę na szczeblu krajowym, np. mógłby wejść do ogólnopolskiego zarządu partii?
Początki Platformy to duże zaangażowanie ówczesnych samorządowców, prezydentów takich miast jak Wrocławia – Bogdan Zdrojewski, Krakowa – Andrzej Gołaś, a także małych gmin jak Waldi Dzikowski – wójt Tarnowa Podgórskiego. Już raz PO postawiła na doświadczonych samorządowców i uważam te drogę za dobry kierunek, warty powtórzenia.
Napisałby pan Dutkiewiczowi rekomendację potrzebną do przyjęcia do Platformy?
Już dziś tak, a po wspólnym starcie w wyborach jeszcze bardziej.
Dutkiewicz powiedział, że mógłby wzmocnić Platformę.
W wymiarze Dolnego Śląska tak. Tu, po wyniszczającej rywalizacji zeszłorocznej, osoba obdarzona autorytetem takim jak prezydent Wrocławia, ewidentnie pomoże Platformie. Mówię to z pełną świadomością, jako uczestnik zeszłorocznej bitwy i aktualny przewodniczący dolnośląskiej Platformy.
Dutkiewicz mógłby włożyć cięższą zbroję? Czy mógłby zostać szefem Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a nawet zastąpić Donalda Tuska, gdyby ten zdecydował się zostać szefem Rady Europejskiej?
Do funkcji takich jak premier czy minister spraw zagranicznych potrzeba większego niż tylko samorządowego przygotowania - minimum to praca w parlamencie bądź na innych funkcjach ministerialnych. Naturalne dla samorządowca są resorty z rozwoju regionalnego bądź z infrastruktury.
Czyli widzi pan Dutkiewicza w przyszłym rządzie Platformy?
Wiem, że ma predyspozycje i kwalifikacje, które umożliwiłyby mu dobre zarządzanie powierzonym resortem, ale współpracowników dobiera sobie premier i to musiałaby być jego decyzja.
Czy premier ma szansę na zostanie szefem Rady Europejskiej? Wciąż jest w grze?
Szanse ma ogromne. Jest poważnym kandydatem w tej grze, ale wedle mojej wiedzy nie jest zainteresowany przeprowadzką do Brukseli.
Może być ojcem pierwszej od dawna porażki Platformy w wyborach parlamentarnych. Z badań wynika, że nastąpił duży spadek zaufania do premiera. Znaczna część Polaków nie chce żeby był szefem Rady Europejskiej, ale też nie chce żeby pozostał na czele rządu.
Premier ma długą historię działalności politycznej, która nie składała się z samych sukcesów. Ale nawet po porażkach, które się zdarzały, Donald Tusk prowadził PO do kolejnych zwycięstw i liczba tych zwycięstw jest znacznie większa niż liczba porażek, które to są częścią polityki.
Wyobraża pan sobie Platformę Obywatelska w opozycji?
Platforma w opozycji już była...
... dawno temu...
... ale szkoda Polski. Gdyby alternatywą dla Platformy była racjonalna prawica na wzór brytyjskich konserwatystów, to powiedziałbym, no cóż, taki jest cykl, raz prawica, raz centrum, raz lewica, ale kierunek rozwoju jest dobry. Niestety PiS, i przez dwa lata rządów i przez to, co dziś głosi nie niesie w sobie obietnicy rozwoju naszego kraju.
Kto mógłby zastąpić Donalda Tuska na stanowisku premiera, gdyby Tusk jednak przyjął propozycję bycia szefem Rady Europejskiej?
Dzisiaj nie ma potrzeby spekulować. Ale patrząc choćby na dzisiejszą reprezentację PO w Europie, kandydatów dużego formatu nie brakuje.
Czy wyobraża pan sobie Ryszarda Kalisza, Wojciecha Olejniczaka oraz Ludwika Dorna w szeregach Platformy Obywatelskiej?
Bardziej tych pierwszych dwóch niż marszałka Dorna.
Dorn chciałby kandydować z list Platformy.
Mam szacunek do jego dorobku, ale moim zdaniem wyborcy PO by go nie zaakceptowali.
A Olejniczaka i Kalisza tak?
Obaj są politykami proeuropejskimi, obaj nie są radykałami lewicowymi z postulatami walki z Kościołem i rewolucji obyczajowej, obaj mają ogromne doświadczenie parlamentarne, a Olejniczak także europarlamentarne, którego szkoda byłoby nie wykorzystać.
Legia Warszawa to „pośmiewisko Polski", a Wrocław to „inna cywilizacja i kultura na poziomie". To pan pisze nocą na swoim koncie na Twitterze?
Tak. Proszę zwrócić uwagę, iż nie napisałem, że wyższa od jakiejkolwiek innej. Faktem jest, że ziemie zachodnie wyglądają inaczej niż Polska centralna czy wschodnia, bo przez wieki były częścią trochę innej cywilizacji.
Nie lepiej przeprosić za to, że synom jednego z dziennikarzy współczuje, że grają w Legii, że mówi pan o warszawiakach „za to Was nie cierpią". Czy po prostu zagalopował się pan w dyskusji na Twitterze?
Pisałem nie o Warszawie ale o warszawce. W Warszawie mam wielu przyjaciół i rodzinę. Jak powszechnie wiadomo, warszawka jest kategorią mentalną, a nie geograficzną, i oznacza zarozumiałe przekonanie, że się wszystko wie lepiej, A taka postawa w niestołecznej Polsce budzi irytację. Natomiast drużynę Legii za mecz z Celtikiem oklaskiwałem i nawet gratulowałem zwycięstwa na Twitterze. Jednak działacze egzaminu z rozsądku nie zdali, wpuszczając na ostatnie - bez znaczenia - trzy minuty zawodnika, który nie miał prawa wystąpić w tych zawodach.
Pojawiają się informacje, że ma pan problem alkoholowy i dlatego po nocach pisze pan różne niedorzeczności.
Tego problemu na pewno nie mam. Mój tweet był reakcją na takie właśnie niesmaczne sugestie dziennikarza, ale jego rodzinę proszę o wybaczenie, choć to ów dziennikarz uczynił ze swoich synów bohaterów Twittera.
Będzie pan dalej pisał na Twitterze?
Polski Twitter jest strasznie rozemocjonowany a nawet rozhisteryzowany.
I kto to mówi?! Wdaje się pan w kłótnie z anonimowymi twitterowiczami jak Poppolityk, odpowiada pan na przekleństwa kierowany pod pańskim adresem...
Akurat Poppolityk ma bardzo dobrą analizę sondaży, zazwyczaj dużo trafniejszą niż niejeden komentator z tytułem naukowym. Jednak próba spokojnej rozmowy z twitterowiczami, z których bardzo wielu to anonimowe konta bez twarzy i nazwiska, rzeczywiście wielkiego sensu nie ma, i zrozumiałem to, może poniewczasie.
Ktoś do pana dzwonił, „Jacek odstaw Twittera"?
Nie, ani tego wieczoru, ani później nikt uwag do mojego tweetowania nie miał. Aczkolwiek to jest druga historia pokazująca jak dużo złych emocji jest na polskim Twitterze, a od złych emocji należy trzymać się z daleka. Wiem to najlepiej.
—rozmawiał Jacek Nizinkiewicz