Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL, pytany w Kontrwywiadzie RMF FM, czy Tusk informował ministrów o swoich planach wyjazdu do Brukseli, zaprzeczał. - Takich rozmów nie było. Na Radzie Ministrów takich dyskusji nie było. - podkreślał, ale wyrażał też nadzieję, że o zmianach na stanowisku premiera informowany był szef PSL. - Myślę, że były pomiędzy premierem a wicepremierem Piechocińskim, bo nawet - jak obserwowałem ich ostatnio w Sejmie przed wylotem, czyli w piątek - to długo ze sobą rozmawiali - mówił, ale pewności, czy Tusk wyjawił taką informację nie miał.
Podobnie i teraz politycy PSL w rozmowach z dziennikarzami wyrażają nadzieję, że nazwisko nowego premiera będzie z nimi konsultowane. - Liczę, że negocjacje, które będą dotyczyć kandydatów na nowego premiera, odbędą się z udziałem Stronnictwa - mówił dziś w "Sygnałach Dnia" w Polskim Radiu poseł Józef Zych. - Bo nie może być dla nas obojętnym, kto zostanie szefem rządu - twierdził i dodawał, że od 1989 roku wszystkie najważniejsze decyzje były ustalane między koalicjantami. Jednak nawet on nie wierzy, że zdanie PSL będzie dla PO istotne. - wiemy z góry, że stanowisko PSL w sprawie nowego premiera nie będzie mieć ostatecznego, decydującego znaczenia - przyznał
Zwłaszcza, że - jak wynika z deklaracji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej - czasu na konsultacje wiele nie będzie. - Do końca września powinniśmy mieć nowego premiera - deklarowała rzecznik rządu w Polsat News. - Mam nadzieję, że to się wszystko uda złożyć, bo przecież to nie jest tylko decyzja pana prezydenta, pana premiera, ale musi to też przegłosować Sejm. Ale ten kalendarz układa się w całość i jest to realne do wykonania - tłumaczyła.
PSL obawia się też decyzji prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zgodnie z konstytucją wskaże kandydata na premiera po dymisji Tuska. – Mam nadzieję, że prezydent nie doprosi na konsultacje SLD lub innych partii spoza koalicji – wyraża swój niepokój jeden z polityków PSL "Dziennikowi Gazecie Prawnej".
Istnieje co prawda możliwość zminimalizowania roli Komorowskiego w wyborze nowego premiera, ale wydaje się wątpliwe, by koalicja się na nią zdecydowała. - Można próbować pominąć prezydenta przez konstruktywne wotum nieufności – przyznaje "DGP" jeden z członków rządu, ale zastrzega od razu, że oznaczałoby to otwarty konflikt z Pałacem Prezydenckim. A tego, przed wyborami prezydenckimi, PO chciałaby uniknąć.