W uzasadnieniu prokuratura uargumentowała swoją decyzję brakiem dowodów na popełnienie przez posłów przestępstwa. Powodem jest sejmowy regulamin rozliczeń za wyjazdy prywatnymi służbami. Politycy nie musieli wówczas wypełniać kart podróży, wystarczyła deklaracja przejechanych kilometrów.
Prokuratorzy sprawdzili m.in., czy marszałek Sejmu złamał prawo. Będąc szefem MSZ Radosław Sikorski pobrał 80 tysięcy złotych ryczałtu na podróże prywatnymi autami. Zdaniem prokuratury Sikorski nie złamał prawa przekazując swoją deklarację.
Obecnemu marszałkowi Sejmu dodatkowo pomogły zeznania funkcjonariuszy BOR. Zeznali oni, że Sikorski wielokrotnie rezygnował z ochrony - informuje Radio Zet.
O rozliczeniach służbowych wyjazdów posłów stało się głośno w listopadzie, gdy media ujawniły sprawę podróży do Madrytu na posiedzenie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy ówczesnych posłów PiS: Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego oraz Adama Rogackiego - wzięli oni zaliczki z sejmowej kasy, zgłaszając wyjazd prywatnymi samochodami; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi. W efekcie sprawy dotyczącej wyjazdów służbowych i ich rozliczeń ci trzej posłowie zostali usunięci z PiS i klubu parlamentarnego tej partii.
Z powodu wątpliwości związanych z podróżą zagraniczną z członkostwa w klubie PiS i w partii zrezygnował poseł Zbigniew Girzyński. Z kolei poseł Jan Kaźmierczak został, na własną prośbę, zawieszony w prawach członka klubu PO w związku z wątpliwościami dot. wyjazdu do Londynu.