Republikanie: pierwsza selekcja

Partia Republikańska w USA ma problem. Do walki o nominację w przyszłorocznych wyborach prezydenckich zgłosiło się oficjalnie aż 16 osób. Każdy z nich jednak przegrywa z sondażowych zestawieniach z demokratką – byłą sekretarz stanu USA i zarazem byłą pierwszą damą Hillary Rodham Clinton.

Aktualizacja: 08.07.2015 18:45 Publikacja: 08.07.2015 14:46

Jeb Bush

Jeb Bush

Foto: AFP

Tomasz Deptuła z Nowego Jorku

A bratobójcza walka dopiero się zaczyna.

Jako ostatni do wyborczego wagonu wskoczyli gubernatorzy New Jersey Chris Christie oraz Ohio – John Kasich. Pierwsza, wstępna selekcja będzie miała miejsce już za kilka dni. 6 sierpnia dojdzie w Cleveland do pierwszej debaty republikańskich kandydatów na prezydenta. Telewizja Fox, która ma transmitować pierwsze starcie poinformowała, że weźmie w nim udział 10 osób, które w sondażach będą się cieszyły najwyższym poparciem. Podobne plany ma także telewizja CNN, która jest sponsorem drugiej debaty zaplanowanej na 16 września. Przy takiej liczbie kandydatów różnica między zmieszczeniem się w pierwszej lidze a spadkiem do rezerwy może w uśrednionych sondażach wynieść 1-2 proc.

Wyścig ma kilku faworytów przede wszystkim Jeba Busha, byłego gubernatora Florydy, brata i syna byłych prezydentów USA oraz Scotta Walkera – gubernatora Wisconsin. Pewne miejsce w debatach ma także senator z Florydy Marco Rubio, choć jego akces do wyborczego wyścigu traktowany jest raczej jako pierwsza próba przetarcia się na ogólnokrajowej scenie politycznej i zaistnienie w świadomości wyborców przed wyborami w 2020 lub 2024 roku. W czołówce sondaży z dwucyfrowym wskaźnikiem poparcia plasuje się Donald Trump – głównie z powodu swoich kontrowersyjnych wypowiedzi i roztaczanej wokół siebie aury miliardera-celebryty.

Faworyci będą musieli się liczyć z ostrymi atakami. Konserwatywni kandydaci jak senator Ted Cruz (Teksas), były gubernator Arkansas Mike Huckabee, były senator Rick Santorum, gubernator Luizjany Bobby Jindal, czy emerytowany neurochirurg Ben Carson będą walczyć o popracie tego samego bloku wyborców, atakując z najbardziej wysuniętej na prawo flanki.

W sumie zaplanowano aż 12 telewizyjnych dyskusji, co ma pomóc republikanom w wyłonieniu w prawyborach najlepszego kandydata, który – według wszelkiego prawdopodobieństwa – stanie w listopadzie przyszłego roku do walki o Biały Dom ze zdecydowaną faworytką demokratów – Hillary Clinton. (Demokraci zaplanowali tylko sześć debat).

Zmieszczenie się w pierwszej "10" jest więc kwestią kluczową, bo pierwsza debata często przesądza o tym, kto zostaje w wyborczym wyścigu. Na razie oprócz Busha, Walkera i Rubio, największe szanse do pokazania się po raz pierwszy wyborcom mają między innymi ousiderzy – Carson oraz Trump. Następni na liście mogą być: Rick Perry (były gubernator Teksasu) Christie, Jindal, Kasich, czy Santorum. A są jeszcze– umiarkowany senator Lindsey Graham (Karolina Połduniowa) oraz były gubernator Nowego Jorku George Pataki. Poza pierwszą "10" jest też ciągle jedyna kobieta w wyścigu – Carly Fiorina, była szefowa komputerowego kolosa Hewlett-Packard, która w 2010 roku przygrała wyborczy wyścig o fotel senatora ze stanu Kalifornia.

Dokładne przewidzenie, kto zostanie dopuszczony do pierwszej debaty jest jednak niemożliwe, bo żaden z dotychczas opublikowanych sondaży nie będzie brany pod uwagę przy podejmowaniu ostatecznych decyzji przez telewizję Fox. Na razie stacja nie podała dokładnie kryteriów, jakimi będzie się kierować przy selekcji. Wiemy tylko, że mają to być uśrednione wyniki sondaży opublikowanych przed 5 sierpnia przez "uznane organizacje stosujące standardowe metody badawcze". Która sondażownia zostanie zaliczona do tej kategorii – dokładnie nie wiadomo.

Ale wszystko odbywa się z błogosławieństwem wladz partyjnych. "Wspieramy i szanujemy decyzje Fox, która pozwoli na wzięcie udziału w debacie największej liczby kandydatów w historii" – stwierdził prezes Partii Republikańskiej Reince Priebus w wydanym oświadczeniu.

Nawet po takim odsiewie debata 10 osób nie pozwoli na głębszą dyskusję o ważnych sprawach – twierdzą eksperci. Za to zachęci mniej znanych kandydatów do ostrych wystąpień i ataków na faworytoów sondaży oraz moderatorów prowadzących dyskusję.

"To są dyskusję na poziomie Twittera – uważa historyk polityczny z Uniwersytetu Princeton Julian Zelzer – dobre dla wskaźników oglądalności, ale złe dla demokracji".

A kandydaci w "zatłoczonych" debatach nie mają czasu aby się zaprezentować. Steve Forbes, magnat medialny, który starał się o nominację w 1996 i 2000 roku wspomina jako najgorsze debaty te, w których nie miał szans się wypowiedzieć. "Nie było szans się przebić" – mówi o doświadczeniach z tego etapu kampanii wyborczej.

Proces wyłaniania kandydata na prezydenta to dopiero pierwsze zmartwienie republikanów. W sondażach dotyczących wyników wyborów w 2016 roku Hillary Clinton wygrywa z każdym z kandydatów prawicy. Przewaga demokratki nad Bushem wynosi 54-41, Christie – 56-37, Rubio – 56-39, Walkerem – 57-38, a Trumpem – 59-34. Proces prawyborczy musi więc wyłonić osobę, która w listopadzie 2016 roku będzie miała szanse na ostateczne zwycięstwo.

Polityka
Nawet przedstawiciele MAGA krytykują Donalda Trumpa za chęć przyjęcia samolotu od Kataru
Polityka
Czy Konfederacja w drugiej turze otwarcie poprze Nawrockiego? Bosak „odmawia spekulacji”
Polityka
Kurdyjska PKK się zlikwidowała. Teraz w grze kolejna kadencja Erdogana
Polityka
Amerykanie zostają w NATO
Polityka
Prawie wszystkie drogi prowadzą do Rijadu. Amerykańska broń za 142 mld dolarów