Niemcy szukają kandydata na prezydenta

Spadek zaufania do polityków skłania do szukania kandydatów na prezydenta wśród duchownych.

Aktualizacja: 20.10.2016 19:16 Publikacja: 20.10.2016 19:10

Niemcy szukają kandydata na prezydenta

Foto: Wikimedia

Na niespełna cztery miesiące przed terminem wyboru nowego prezydenta Niemiec nie tylko nie wiadomo, kto ma największe szanse, ale też nie ma żadnej oficjalnej listy kandydatów. Raz po raz na politycznej giełdzie pojawiają się nowe nazwiska, coraz częściej ze środowiska sędziowskiego czy ludzi Kościoła. Jak w ostatnich dniach nazwisko Margot Käßmann, 58-letniej biskupki Kościoła ewangelickiego (EKD) i byłej jego przewodniczącej. Po Joachimie Gaucku, pastorze z byłego NRD, prezydentem miałaby zostać kolejna osoba wywodząca się z Kościoła.

 

I to w kraju będącym kolebką reformacji, w którym jedna trzecia obywateli to niewierzący lub agnostycy. Reszta to po połowie katolicy i ewangelicy, nie licząc prawie 5 mln muzułmanów. Przy wyborze prezydenta wyznanie nie ma praktycznie żadnego znaczenia. – W trudnych czasach trwają poszukiwania na najwyższe stanowisko państwowe wśród biskupów, ludzi Kościoła czy sędziów Trybunału Konstytucyjnego. To nie przypadek. Tacy ludzie stoją na twardych fundamentach. Biblii oraz konstytucji – komentował niedawno berliński „Tagesspiegel".

 

Kandydatura Margot Käßmann to pomysł szefa SPD i wicekanclerza Sigmara Gabriela, który stara się nakłonić do tego pomysłu niemieckich postkomunistów z ugrupowania Lewica (Die Linke) oraz Zielonych. Sojusz tych partii mógłby liczyć na większość w Zgromadzeniu Federalnym. Składa się z deputowanych Bundestagu oraz przedstawicieli legislatur landowych. Wybierany w ten sposób prezydent RFN nie ma szerokich prerogatyw, lecz nie pełni także wyłącznie funkcji reprezentacyjnych.

 

Zieloni i Lewica nie mają nic przeciwko pani Käßmann. Jest osobą poważaną i popularną w Niemczech. Na jej wizerunek nie wpłynęła sprawa sprzed sześciu lat, kiedy to wracając z przyjęcia, została zatrzymana przez policję, prowadząc samochód – jak się okazało – pod wpływem alkoholu. Nie szukała wiarołomnych argumentów na swą korzyść i nie kwestionowała działania policji. Zrezygnowała natychmiast ze stanowiska przewodniczącej EKD i biskupa Hanoweru. Tak konsekwentna postawa spotkała się z dużym uznaniem społecznym.

 

Margot Käßmann pełni w tej chwili funkcję ambasadora EKD ds. 500-lecia reformacji, przypadającej w przyszłym roku. Objeżdża Niemcy, przygotowując wielkie jubileuszowe uroczystości. Jak na razie nie chce słyszeć o objęciu schedy po Joachimie Gaucku. Nie wiadomo jednak, czy jest to jej ostatnie słowo. Nie brak opinii, że propozycja szefa SPD ma głęboki podtekst polityczny niezwiązany bezpośrednio z wyborem głowy państwa. Sojusz SPD, Zielonych i Lewicy przy tej okazji mógłby być wstępem dla utworzenia przez te ugrupowania koalicji rządowej po wyborach do Bundestagu jesienią przyszłego roku.

 

Tylko w takiej konstelacji Sigmar Gabriel mógłby zostać kanclerzem, a SPD miałaby szansę uwolnić się od dominacji CDU/CSU, z którymi to partiami tworzy już po raz drugi koalicję rządową. O intencjach SPD świadczy obecność Gabriela na niedawnych rozmowach sondażowych niemal setki posłów Bundestagu trzech wspomnianych ugrupowań.

Wynik dotychczasowych sondaży wskazuje jednak, że po przyszłorocznych wyborach SPD może zostać zmuszone do dalszego trwania w obecnej koalicji, pod kierunkiem Angeli Merkel. Manewry SPD to jedna sprawa. Inną jest pogłębiający się brak zaufania obywateli do elity politycznej. Stąd pomysł związany z kandydaturą Margot Käßmann.

Polityka
Rumunia: NATO wstrzymuje oddech przed wyborami prezydenckimi
Polityka
Szczyt NATO w Hadze. „Zełenski może nie być mile widziany"
Polityka
Euforia w Syrii. Trump obiecuje znieść sankcje
Polityka
Wyścig zbrojeń: NATO zdławi Rosję
Polityka
Nawet przedstawiciele MAGA krytykują Donalda Trumpa za chęć przyjęcia samolotu od Kataru