Francois Fillon, faworyt do nominacji Republikanów w walce o Pałac Elizejski, o Moskwie ma wyrobione zdanie. I jest ono całkowicie pozytywne. – W średnim i długim okresie Rosja nie stanowi zagrożenia dla Europy. Tym zagrożeniem są Chiny – przekonywał w środę w największym radiu kraju, Europe 1. – Pracowałem z Władimirem Putinem, kiedy byłem premierem. To jest niezwykle trudny rozmówca, ale taki, który szanuje każdego, kto dotrzymuje słowa. Teraz podstawowe pytanie polega na tym, czy traktujemy Rosję jako partnera i chcemy znaleźć dla niej miejsce w Europie, czy raczej prowadzimy wobec niej politykę konfrontacji, odrzucamy ją w kierunku Azji – kontynuował Fillon.
Sam stawia zdecydowanie na tę pierwszą opcję. Chce, aby zostały zniesione nie tylko sankcje Unii wprowadzone po zajęciu Donbasu, ale nawet po aneksji Krymu. To miałby być pierwszy krok przed podjęciem ścisłej współpracy z Kremlem na Bliskim Wschodzie. Fillon uważa, że tylko przy pomocy Rosji możliwe jest zniszczenie Państwa Islamskiego, które w jego oczach jest „złem absolutnym".
Rzecz niezwykła, Fillon proponuje wznowienie stosunków dyplomatycznych z reżimem Baszara Asada i ponowne otwarcie w Damaszku francuskiej ambasady, która została zamknięta pięć lat temu, gdy Francois Fillon był premierem.
– Nie uważam jak wielu, że w konflikcie syryjskim są trzy strony, tylko dwie – ci, którzy chcą budować islamski totalitaryzm i pozostali. Ja popieram pozostałych – tłumaczy.
Pierre Verluise, wydawca portalu Diplomweb.fr poświęconego sprawom zagranicznym, nie ma wątpliwości: tak otwarcie prorosyjskie poglądy zwiększą szanse Fillona na zwycięstwo w niedzielnej, drugiej turze prawyborów.