Klaudia Jachira: Nie żartuję z katastrofy smoleńskiej. To PiS

- Na mnie ludzie chcieli głosować w całej Polsce. Ja miałam trudne zadanie, ponieważ ja mam zasięg ogólnopolski i w naszej ordynacji wyborczej startowanie z konkretnego miejsca było trudne, żeby uzyskać mandat, ponieważ bardzo dużo osób do mnie pisało, że chciałoby zagłosować, ale mieszka w innym okręgu - powiedziała w programie #RZECZoPOLITYCE Klaudia Jachira, która z list Koalicji Obywatelskiej została wybrana do Sejmu.

Publikacja: 16.10.2019 21:35

Klaudia Jachira: Nie żartuję z katastrofy smoleńskiej. To PiS

Foto: tv.rp.pl

W programie #RZECZoPOLITYCE Klaudia Jachira zadeklarowała, że nie wstąpi do Platformy Obywatelskiej. Zapewniła, że w sprawie zmian w polskiej oświacie ma "kilka rozwiązań, do których nie potrzeba dużo kasy". Oświadczyła też, że nie czuje, by powinna przepraszać za swe słowa na temat katastrofy smoleńskiej. Według niej, powinien przeprosić PiS. Jachira mówiła również, że Lech Kaczyński był "bardzo przeciętnym" prezydentem, Janusz Palikot to "ciekawa osoba", która wniosła wartość do polskiej polityki, natomiast Donald Tusk to "wielki człowiek".

- Nie będziemy ukrywać, że mocno telewizja publiczna - rządowa, może bardziej wypadałoby powiedzieć - robiła wszystko, by wyborcy mnie zapamiętali, i niestety używali do tego manipulacji i kłamstw. Ale jak widać moi wyborcy myślą i sprawdzali te informacje podawane, wiedzą, że już niestety Telewizji Polskiej nie można ufać - powiedziała Klaudia Jachira. Przyznała, że gdyby miała zapłacić za czas antenowy, poświęcony jej w TVP, "to pewnie to by były spore pieniądze".

- Z drugiej strony jest to też bardzo smutne, no bo jednak jest to telewizja płacona z naszych wszystkich pieniędzy, z pieniędzy podatników, a wielokrotnie po prostu posługiwano się kłamstwami na mój temat i wzmagano hejt pod moim adresem - stwierdziła. Odniosła się też do słów Jana Pietrzaka, który na antenie nazwał ją "wynajętą zdz...".

- Jest przygotowany proces, jest przygotowany akt oskarżenia i on za kilka dni pójdzie, jak tylko już ochłoną emocje, pozałatwiam wszystkie sprawy w związku z tym, że zostałam wybrana na posłankę - zadeklarowała. Dopytywana, czy pozwie Pietrzaka odparła, że tak. - Pozwę, bo w przestrzeni publicznej nie ma na takie słowa przyzwolenia, znaczy ja nie wyrażam zgody i myślę, że nikt inny - powiedziała.

Pytana, czy pozwie TVP lub prezesa Jacka Kurskiego, odparła, że "na pewno chciałaby pozywać". - Po prostu musimy się też temu przyjrzeć, konkretnym tym największym takim manipulacjom i kłamstwom i będziemy, myślę że też będziemy pociągać do odpowiedzialności - oświadczyła. Przyznała, że miała poczucie, że szczuto na nią.

"Jeżeli ktokolwiek obraża ofiary, to PiS"

Klaudia Jachira stwierdziła, że każdy, kto ją zna, wie, że nie jest ona taka, jak w przekazach TVP. - Przyrabiając mi gębę hejterki, oni wyjątkowo nie trafili - zapewniła. - Właściwie pierwszy raz, kiedy zaczęłam nie mieć aż tak optymistycznego nastroju to był moment, kiedy cztery lata temu PiS doszło do władzy, a na co dzień naprawdę ja zawsze staram się szukać pozytywów w naszej rzeczywistości - mówiła.

Na uwagę, że jej quizem "Czyja to kończyna?" o katastrofie smoleńskiej wiele osób mogło poczuć się dotkniętych, nowo wybrana posłanka odparła, że nikogo nie obrażała. - Nigdy w swojej satyrze nie atakuję osób, zawsze atakuję zachowania, atakuję hipokryzję. Jeżeli ktokolwiek obraża ofiary katastrofy smoleńskiej, to robiła to przez cztery lata partia rządząca, bez zgody prowadząc ekshumacje, od początku tworząc sektę smoleńską, posądzając osoby, posądzając nawet premiera Tuska o to, że doprowadził bezpośrednio do tej katastrofy - oświadczyła.

Zarzuciła politykom PiS-u, że 10 kwietnia 2010 r. "uciekli z miejsca katastrofy". - Antoni Macierewicz zaraz uciekł, a wszystko spadło na premier Kopacz. I to premier Kopacz podjęła się tego zadania, wtedy jeszcze minister zdrowia, tak? Nie ma na to mojej zgody. To nie ja nakręciłam religię smoleńską, ja tylko pokazuję obłudę tej władzy, hipokryzję, bezczelne wykorzystywanie tej katastrofy do walki politycznej i na to nigdy nie było mojej zgody - mówiła.

"To ta druga strona ciągle nas atakuje"

Pytana, co zamierza powiedzieć Antoniemu Macierewiczowi, z którym będzie zasiadać na sali sejmowej powiedziała, że nie wie, czy ma posłowi PiS coś do powiedzenia.

Dodała, że gdy we wtorek była pod Sejmem, bo chciała "zobaczyć, jak przebiega teraz ten stary parlament już po wyborach", to politycy PiS-u udawali, że jej nie widzieli.

- Tak na co dzień nie mam takiej potrzeby, żeby kogoś atakować, ja uważam, że to ta druga strona ciągle nas atakuje i to ta druga strona jakby wzbudza tę straszną polaryzację, szczuje na siebie Polaków, nazywając nas gorszym sortem, od samego początku, elementem animalnym, zarzucając, że jak ktoś jeździ rowerem czy nie je mięsa to jest gorszej kategorii Polakiem - mówiła Jachira.

"Nie żartuję z katastrofy smoleńskiej, to PiS"

W klubie parlamentarnym Jachira będzie zasiadać wspólnie z Barbarą Nowacką, której matka zginęła w katastrofie smoleńskiej. Pytana, czy nie ma wrażenia, że mówiąc o telenoweli smoleńskiej posunęła się za daleko, nowo wybrana posłanka odparła: - Ale to nie są moje słowa! Dopytywana, w jakim celu mówiąc o quizie "Czyja to kończyna?" żartuje sobie z katastrofy smoleńskiej, Jachira powiedziała: - Ja nie żartuję z katastrofy smoleńskiej. To wszystko robi PiS. - PiS bawił się największą tragedią w historii Polski - oceniła.

- Ja pokazuję satyrą, ironią, jak bardzo są bezczelni, jak bardzo wykorzystują tragedię smoleńską. To jest jatka. Wyobraża sobie pan wyciągać zwłoki po ośmiu latach, się znęcać, bezcześcić te zwłoki? - mówiła w #RZECZYoPOLITYCE Jachira.

Na uwagę, że mogła urazić wiele osób, Jachira stwierdziła, że jeśli ktoś to uczynił, to "tylko partia rządząca, prowadząc ekshumacje bez zgody rodzin".

Jachira przyznała, że "absolutnie" nie czuje, że powinna kogokolwiek przeprosić za swe słowa o Smoleńsku. - Powinien przeprosić za to PiS, powinien przeprosić za to pan Macierewicz, powinien przeprosić za to osobiście Jarosław Kaczyński, za to co robi ofiarom katastrofy smoleńskiej - powiedziała.

Gdy w #RZECZYoPOLITYCE Jachirze przypomniano, że nazwała prezydenta Lecha Kaczyńskiego "nieudacznikiem tysiąclecia" nowo wybrana posłanka KO odparła, że to wyciąganie z kontekstu elementów "satyry i ironii, która rządzi się innymi prawami". - Nie uważam, że o osobie zmarłej można mówić tylko dobrze - zadeklarowała. Dodała, iż uważa, że Lech Kaczyński "był to bardzo przeciętny prezydent".

"Ja mam zasięg ogólnopolski"

Za zachowanie Jachiry w trakcie kampanii przepraszał m.in. poseł PO Sławomir Nitras. - Najważniejsze, że wyborcy, że mam bardzo duże grono sympatyków - skomentowała to nowo wybrana posłanka.

Klaudia Jachira startowała do Sejmu z Warszawy, otrzymała niecałe 6,5 tys. głosów. W okręgu Jachiry (numer 19), 23 osoby osiągnęły lepszy niż ona rezultat. W nowym Sejmie Jachira będzie 451. pod względem poparcia - mniej głosów od niej uzyskało dziewięć osób. W #RZECZYoPOLITYCE Jachira powiedziała, że głosy otrzymała tylko w okręgu warszawskim. - Na mnie ludzie chcieli głosować w całej Polsce. Ja miałam trudne zadanie, ponieważ ja mam zasięg ogólnopolski i mi w naszej ordynacji wyborczej startowanie z konkretnego miejsca było trudne, żeby uzyskać mandat, ponieważ bardzo dużo osób do mnie pisało, że chciałoby zagłosować ale mieszka w innym okręgu - oświadczyła.

Jachira powiedziała też, że startowała z miejsca 13. i jest jedyną osobą, która ze środka listy dostała się do Sejmu. W okręgu warszawskim z 9. miejsc do parlamentu dostali się kandydaci PiS i KO, w innych okręgach także mandaty uzyskali kandydaci z odległych miejsc (np. Adam Andruszkiewicz z okręgu numer 24, Jan Warzecha i Jerzy Paul z okręgu numer 23).

W #RZECZYoPOLITYCE Klaudia Jachira przekonywała, że w trakcie kampanii i przez cztery lata wykonała "gigantyczną pracę". - Mam olbrzymie grono sympatyków. Ja w ciągu jednego dnia dostałam 900 wiadomości z gratulacjami. Dzisiaj napływają kolejnych kilkaset. Ludzie mi gratulują z całej Polski - powiedziała.

"Jestem osobą kulturalną"

Pytana, Jachira zadeklarowała, że nie będzie dla niej problemem, gdy ktoś nie zechce jej podać ręki. -  Ja każdemu podam rękę. Nawet Jarosławowi Kaczyńskiemu chętnie podam rękę. Co nie zmienia faktu, że dalej będę go rozliczać i patrzeć mu na ręce - mówiła. - Rękę mogę podać, bo ja jestem osobą kulturalną - oświadczyła.

Jachira była też pytana, jak nazwałaby wyborców PiS. - Myślę, że nie można jednym słowem nazwać wszystkich wyborców Prawa i Sprawiedliwości, bo to jest za duża grupa. Natomiast uważam, że często są to osoby, które padły ofiarą polityki strachu prowadzonej przez Prawo i Sprawiedliwość. To jest w ogóle przypadłość populistów, że napędzają takie bardzo negatywne emocje, działają na negatywnych emocjach. Tak jak cztery lata temu działali na emocjach antyemigranckich - odparła.

Według niej, "PiS cofa Polskę". - Staraliśmy iść się w stronę europejskich wartości, europejskiej wspólnoty, europejskich krajów, a teraz PiS powiedział Polakom "nie, w ogóle to nieważne, że jeździcie starym dieslem, trujecie, palicie w piecu śmieciami i w ogóle was nie interesują sprawy ekologii, róbcie tak dalej, bo to jest polskie, to jest tradycja i to jest super" - dodała. Oceniła, że PiS stara się być dla swych wyborców rodzicem, który "nic nie wymaga od polskiego społeczeństwa". - A ja jednak mam taką wizję, że chciałabym nas ciągnąć do góry, tak? Chciałabym, żeby w szkole uczono demokracji, żeby uczono współpracy - powiedziała.

Klaudia Jachira stwierdziła też, że "doceniała wartości", które do polskiej polityki wprowadził Janusz Palikot. - Uważam, że był ciekawą osobą - oświadczyła. - Nie mam jakichś takich aspiracji, żeby iść drogą Janusza Palikota. Ja robię swoje. Ja bym chciała patrzeć dalej władzy na ręce. Wyrosłam jednak z niebania się mówienia prawdy, tak? - dodała.

Jachira nie odpowiedziała na pytanie, czy po wyborach parlamentarnych Grzegorz Schetyna powinien odejść z funkcji przewodniczącego Platformy Obywatelskiej. - To absolutnie nie jest pytanie do mnie - zastrzegła dodając, że nie zamierza wstąpić do PO. Oceniła, że Schetyna "wykonał dużą pracę", żeby stworzyć Koalicję Obywatelską.

Dodała, że ceni szefa PO za to, że wpuścił na listy wyborcze KO "osoby nowe", otwierając się na przedstawicieli "opozycji ulicznej" . W tym kontekście wymieniła siebię, Magdę Feliks oraz Iwonę Hartwich.

"Kidawa-Błońska ładnie pociągnęła naszą listę"

Nowo wybrana posłanka była w #RZECZYoPOLITYCE pytana, kto powinien być kandydatem opozycji w wyborach prezydenckich - Małgorzata Kidawa-Błońska, Rafał Trzaskowski, Donald Tusk? - Małgorzata Kidawa-Błońska uzyskała bardzo dobry wynik w tych wyborach. No naprawdę, 430 tys. z tego co kojarzę. To jest naprawdę cudowny wynik, bardzo ładnie pociągnęła naszą listę - mówiła Jachira zastrzegając, że nie ona będzie decydować o kandydacie.

- Cenię właściwie wszystkich tych trzech kandydatów, bo każdy z nich ma bardzo duże zasługi. No teraz Małgorzata Kidawa-Błońska pociągnęła całą kampanię i uważam, że to było super. Rafał Trzaskowski też bardzo dobrze rządzi miastem i widać, że jest bardzo dynamiczny, też jest młodym kandydatem. A Donalda Tuska cenię za całokształt, tak? Uważam, że jest wielką osobą, wielkim Polakiem - stwierdziła. Zadeklarowała, że w wyborach prezydenckich zagłosuje na kandydata opozycji. - Każdy z tych trzech kandydatów uważam, że byłby OK i byłby super - oceniła.

Pytana o to, jak ma zamiar pełnić mandat poselski, Jachira zadeklarowała, że chciałaby "prowadzić politykę bardzo blisko wyborców". - W trakcie kampanii byłam w Londynie, bo uważam, że Polacy mieszkający za granicą mogą nam bardzo pomóc, przekazać jakieś fajne pomysły, które się super sprawdziły w kraju, w którym mieszkają - mówiła.

"Mam kilka rozwiązań, do których nie potrzeba dużo kasy"

W programie #RZECZoPOLITYCE Jachira była też pytana, czym będzie chciała zająć się w parlamencie. - Edukacja nowoczesna, wzorowanie na systemie fińskim - odparła. - Wiadomo, że jest potrzebne dużo więcej kasy, ale przede wszystkim też jest potrzebna zmiana mentalności. Szkoła ma uczyć współpracy, krytycznego myślenia. Naprawdę mam kilka rozwiązań, do których nie potrzeba dużo kasy a można naprawdę zmienić polską szkołę. Prowadziłam zajęcia w szkołach, więc coś na ten temat wiem - oświadczyła.

Wśród tematów, którymi ma zamiar się zająć wymieniła też ochronę klimatu, poprawę jakości powietrza oraz "walkę o przedsiębiorców". - Coraz gorzej żyje się polskim przedsiębiorcom i te zapowiedzi PiS-u, szczególnie dla małych i średnich firm, są przerażające - oceniła. - Zresztą już mówi się coraz częściej, że nawet ten i tak nie tak superdobry wynik PiS-u to właśnie było przerażenie przedsiębiorców, nawet ci, co popierali PiS przerazili się tym, co PiS chce dla nich zrobić - powiedziała Jachira.

W programie #RZECZoPOLITYCE Klaudia Jachira zadeklarowała, że nie wstąpi do Platformy Obywatelskiej. Zapewniła, że w sprawie zmian w polskiej oświacie ma "kilka rozwiązań, do których nie potrzeba dużo kasy". Oświadczyła też, że nie czuje, by powinna przepraszać za swe słowa na temat katastrofy smoleńskiej. Według niej, powinien przeprosić PiS. Jachira mówiła również, że Lech Kaczyński był "bardzo przeciętnym" prezydentem, Janusz Palikot to "ciekawa osoba", która wniosła wartość do polskiej polityki, natomiast Donald Tusk to "wielki człowiek".

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie
Polityka
Sondaż: Polacy nie wierzą, że Andrzej Duda może zostać liderem prawicy w Polsce?
Polityka
Nowy prezydent Krakowa będzie rządził gorzej bez Łukasza Gibały?
Polityka
"Jest pan świnią". Mariusz Kamiński wyszedł z przesłuchania komisji śledczej