- Wyznajemy zasadę ograniczonego zaufania wobec prezydenta Andrzeja Dudy. Wydaje mi się, że nadzieje z nim związane są zbyt wygórowane, bo wielokrotnie udowodnił, że jest notariuszem rządu. Okaże się, gdy przedstawi swoje projekty ustaw sądowych, a przypuszczam, że nie będą one zbyt odbiegać od projektu PiS - mówiła Żukowska. Jej zdaniem w swoich projektach prezydent będzie usiłował złagodzić kwestię wygaszania kadencji sędziów. co jest ewidentnie niekonstytucyjne. - I to może być jedyna różnica między tymi projektami.
Rzeczniczka SLD przypomniała, że opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna pracuje nad własnymi projektami ustaw o KRS, SN i ustroju sądów powszechnych. Zauważyła, że jest to tak istotna kwestia ustrojowa, że nie ma szczególnych rozbieżności między współpracującymi nad tymi projektami ugrupowaniami.
Żukowska, pytana o złożony w Sejmie projekt zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, likwidujący tzw. przesłankę eugeniczną, stwierdziła, że na jesieni sprawa aborcji wróci do Sejmu ze zdwojoną siłą. - Nasze spojrzenie na prawa kobiet jest zupełnie inne niż pani Godek. Zmuszanie kobiet do rodzenia chorych, zniekształconych płodów jest nieludzki i to kobieta ma prawo decydować o swoim ciele - mówiła.
- Nie dziwi poparcie Episkopatu dla takiego projektu, choć Kościół nie powinien się mieszać do polityki, ma tylko prawo zgodnie ze swoją doktryną wyrażać opinię. Jesteśmy jednak zwolennikami państwa świeckiego i ani mnie ziębi, ani grzeje, że Episkopat popiera projekt pani Godek. W XXI wieku w centrum Europy prawo do przerwania ciąży jest prawem, które kobiety powinny mieć - mówiła rzeczniczka SLD. Mówiła również o inicjatywie "Ratujmy kobiety", który zakłada edukację seksualną, dostęp do in vitro, prawo do aborcji i samodecydowania kobiety o swojej płodności.
Pytana o ewentualne zjednoczenie lewicy Żukowska stwierdziła, że choć SLD jest na to otwarte, to wymaga inicjatywy i zgody wszystkich stron. Choć zbieranie podpisów pod wspomnianym projektem "Ratujmy kobiety" zbliżyło po ludzku obie strony, to Żukowska wątpi w sojusz SLD z Partią Razem, która jej zdaniem jest "doktrynalnie zafiksowana" na swojej odrębności i raczej będzie chciała pójść do wyborów sama.