To pierwsze tak konkretne stanowisko polskiego sądu po wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 18 stycznia 2007 r. (C 313/05). ETS stwierdził w nim, że polska ustawa akcyzowa jest niezgodna z art. 90 TWE w zakresie, w jakim dyskryminuje auta sprowadzone z UE w stosunku do podobnych kupionych w kraju. Nie ograniczył wyroku w czasie, co oznacza, że prawo do zwrotu mają wszyscy, którzy przywieźli samochody po 1 stycznia 2004 r., czyli od momentu, w którym Polskę zaczęły obowiązywać regulacje wspólnotowe. Jednocześnie zaznaczył, że to polskie sądy muszą rozstrzygać, czy w konkretnym wypadku doszło do zawyżenia podatku czy nie.
W piątek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekał w sprawie Bartosza Kuli, który w 2004 r. sprowadził z Holandii volvo V40 o pojemności silnika 1,9 litra. Auto wyprodukowane było w 2001 r., więc musiał zapłacić 27,1 proc. akcyzy, czyli 6370 tys. zł. Gdy zarejestrował samochód, zażądał zwrotu podatku, powołując się na niezgodność art. 80 polskiej ustawy akcyzowej z art. 90 TWE. Organy celne odmówiły.
- Polskie przepisy nakazywały nakładać podatek na używane auta z UE starsze niż dwuletnie według stawek rosnących wraz z wiekiem pojazdu. Każde państwo ma zaś prawo do swobodnego kształtowania swojej polityki finansowej, szczególnie że samochody należą do tzw. wyrobów niezharmonizowanych - uzasadniał swoje stanowisko dyrektor izby celnej.
- Prawo wspólnotowe ma prymat nad krajowym, a przecież zawsze zakazywało dyskryminowania towarów z UE w stosunku do kupionych w kraju oraz nakładania na nie opłat równoważnych z cłem. ETS wyraźnie zresztą zobowiązał Polskę do zwracania akcyzy, jeśli była zbyt wysoka -argumentował nabywca volvo.
Dużo czasu minęło, nim spór znalazł finał w WSA.