mateusz maj
Trybunał Konstytucyjny orzekł w środę, że brak mechanizmu korygowania kwoty wolnej od PIT gwarantującego co najmniej minimum egzystencji jest niezgodny z konstytucją. Zarabiający mniej niż 7608 zł rocznie żyje w ubóstwie (tak wynika z przepisów). Kwota ta zmienia się, o czym świadczy to, że w momencie składania przez rzecznika praw obywatelskich wniosku do TK wynosiła 6504 zł.
Nie ma odwrotu
– Wyrok nie znaczy, że kwota wolna od PIT musi być równa minimum socjalnemu – podkreśla Grzegorz Grochowina, menedżer w KPMG. Trybunał nie mógł wskazać ani jej wysokości, ani mechanizmu waloryzacji, bo nie wynikają one z konstytucji. Uznał tylko, że skoro kwota wolna jest elementem skali podatkowej w PIT, to musi być sprawiedliwa – tłumaczy. Zwraca uwagę, że jej wysokość można powiązać nie tylko z minimum socjalnym, ale również z kwotą minimalnego wynagrodzenia za pracę.
Przepis straci moc 30 listopada 2016 r. Nowy rząd musi go do tego czasu poprawić. Dla PiS wyrok TK nie jest problemem, raczej kolejnym argumentem wspierającym zapowiedzianą już w kampanii wyborczej podwyżkę kwoty wolnej do 8 tys. zł rocznie.
Henryk Kowalczyk, poseł PiS, typowany na ministra finansów w nowym rządzie, przyznaje, że taki krok będzie dużym obciążeniem dla finansów publicznych. Liczy jednak, że zmianę w przepisach uda się sfinansować uszczelnieniem podatków. Kowalczyk twierdzi, że podwyżka kwoty wolnej wejdzie w życie prawdopodobnie od 2017 r. Skutki finansowe budżet odczuje w 2018 r.