Już od niemal czterech miesięcy obowiązują ograniczenia kosztowe w CIT, dotyczące wielu usług (w tym doradczych i reklamowych), świadczonych między powiązanymi firmami. Do kosztów nie można zaliczyć więcej niż 3 mln zł lub – mówiąc w uproszczeniu – 5 proc. dochodu. To zapora dla sztucznych optymalizacji. Od takich szykan można się uwolnić, jeśli zawrze się z fiskusem porozumienie cenowe. Ministerstwo Finansów obiecywało wprowadzenie przepisów umożliwiających stosowanie takiej furtki.
Z pierwszych zapowiedzi resortu wynikało, że nowa procedura pozwoliłaby dość szybko, bo w ciągu trzech miesięcy, takie porozumienie zawrzeć.
Ryzyko wstrzyma inwestycje
Tymczasem nie ma ani przepisów, ani nawet ich projektu. Z nieoficjalnych informacji z resortu finansów wiadomo, że wciąż nie ma porozumienia między różnymi departamentami co do tego, jak te przepisy miałyby wyglądać.
Eksperci podatkowi są taką sytuacją coraz bardziej zaniepokojeni, zwłaszcza że wprowadzone z początkiem roku ograniczenia kosztowe (zawiera je art. 15e ustawy o CIT) dotyczą dużych firm o poważnym wpływie na całą gospodarkę. Jak zauważa Piotr Wiewiórka, doradca podatkowy i partner w PwC, przepisy te często dotyczą sektorów gospodarki inwestujących milionowe kwoty w innowacje.
– Jeśli firmy te będą miały wątpliwości, czy organy podatkowe nie podejmą prób kwestionowania kosztów nabywanych od powiązanych podmiotów usług, to mogą się wstrzymać z decyzjami inwestycyjnymi, a to może przełożyć się na wyniki całej gospodarki – przewiduje ekspert.