Pogłębią się nierówności wśród wielu podatników

Podatkowa rewolucja, choć zwana ładem, rozmontuje resztki porządku w systemie fiskalnym.

Publikacja: 01.11.2021 19:53

Pogłębią się nierówności wśród wielu podatników

Foto: fot. adobestock

Już tylko na podpis prezydenta Andrzeja Dudy czekają wielkie zmiany w systemie podatkowym. Po tym gdy w piątek 29 października ustawa opuściła Sejm, Ministerstwo Finansów ogłosiło, że system będzie „nowoczesny, sprawiedliwy i konkurencyjny". – Projekt utrzymał swój pierwotny zamysł, jakim było przywrócenie elementarnej sprawiedliwości w płaceniu podatków w Polsce i nadanie impulsu do szybkiego rozwoju polskiej gospodarki – stwierdził wiceminister Jan Sarnowski.

A Senat wytykał

Jednak z ministerialnym entuzjazmem kontrastują oceny ekspertów podatkowych i senackiego biura legislacyjnego. Senaccy prawnicy wytknęli ustawie 14 miejsc, w których Polski Ład łamie konstytucyjne zasady sprawiedliwości społecznej. Jednak Sejm odrzucił wszystkie merytoryczne poprawki Senatu, które miały to naprawić.

Czytaj więcej

Zaskakujące dodatkowe skutki noweli podatkowej

Jeden z przykładów takiego nierównego traktowania podatników dotyczy tzw. ulgi dla klasy średniej. Rząd dodał ją do projektu dopiero w trakcie prac w Sejmie, gdy zorientował się, że zakaz odliczania składki zdrowotnej od należnego PIT może się silnie odbić na zarobkach wielu osób zarabiających nieco więcej od średniej krajowej. Dlatego ogłosił wprowadzenie ulgi dla osób, których roczne przychody mieszczą się w przedziale od 68 412 zł do 133 692 zł rocznie. Ale nie dla wszystkich, bo ograniczył ją do pracowników i przedsiębiorców rozliczających PIT według skali. Dostrzegł to Senat, proponując, by ta ulga objęła także osoby zarabiające na umowach zlecenia (np. na kontraktach menedżerskich), emerytów i rencistów.

Sejm tę poprawkę jednak odrzucił.

Mali jak giganci

Innym przykładem osobliwego podejścia do sprawiedliwości systemowej jest nowy podatek od przychodów firm, które wykazują niską rentowność albo straty. Rząd deklarował, że będzie to metoda zmuszenia do płacenia w Polsce podatku dochodowego przez wielkie międzynarodowe korporacje. Wbrew tym deklaracjom uchwalone przez Sejm przepisy przewidują, że podatek może obciążyć wszystkie spółki bez względu na skalę działalności. Wyłączono z opodatkowania państwowe firmy wydobywcze, energetyczne i lotnicze.

Senat proponował, by wyłączyć z tego podatku przedsiębiorców o obrotach do 750 mln euro, a także sieci supermarketów płacących już podatek od sprzedaży detalicznej. Ta poprawka jednak przepadła w Sejmie.

Jak zauważa Jarosław Ziółkowski, doradca podatkowy w kancelarii Independent Tax Advisers, rzeczywiście już od dłuższego czasu międzynarodowe organizacje takie jak OECD rekomendują wprowadzenie dodatkowych podatków dla wielkich ponadnarodowych koncernów.

– Zaskakujące jest nakładanie podatku minimalnego także na małe i średnie firmy – zauważa ekspert i dodaje, że niektóre wielkie korporacje już zostały dodatkowo obciążone pod hasłem przeciwdziałania unikaniu opodatkowania. – Takie przedsiębiorstwa jak np. sieci handlowe płacą już dodatkowe podatki od sprzedaży detalicznej oraz od powierzchni wynajętej na cele gospodarcze – zauważa.

Przewrót w pięć tygodni

Eksperci wskazują też, że nałożenie zupełnie nowego podatku minimalnego oraz wprowadzenie innych zmian zaskakuje także z punktu widzenia tempa ich wprowadzania. Wielu z nich nie konsultowano z biznesem.

– Brakuje słów, aby wyrazić oburzenie dla przyjętego vacatio legis, które wyniesie w zależności od tego, kiedy ustawę podpisze prezydent, ok. pięciu–sześciu tygodni – zauważa Przemysław Pruszyński, ekspert podatkowy Konfederacji Lewiatan. Jak dodaje, ustawa wymusi daleko idące zmiany w systemach rozliczeniowych firm, w Krajowej Administracji Skarbowej i Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.

– Firmy zostały zmuszone ponieść bardzo wysokie koszty przygotowania się do nowych zasad rozliczeń, przy jednoczesnym ryzyku, że nawet dokładając wszelkich starań, nie zawsze będzie to wykonalne – przewiduje Pruszyński.

Joanna Wierzejska doradca podatkowy, partner w kancelarii DZP

Zmiany przewidziane w tzw. Polskim Ładzie dotknęły podstaw systemu podatkowego i sprawią, że stanie się on nie tylko o wiele bardziej skomplikowany, ale i bardziej restrykcyjny. W przypadku większych firm, na co dzień zajmujących się złożonymi operacjami gospodarczymi, trudno będzie rzetelnie ocenić skutki podatkowe i ogólnie finansowe każdego większego przedsięwzięcia. Dotkną ich bowiem daleko idące zmiany w CIT, a do tego wyższe obciążenia fiskalne płac ich pracowników. To z kolei może wzmóc presję na podwyżki płac, a tym samym dalsze zwiększenie kosztów działalności. Prawdopodobnie tych i wielu innych skutków nie przewidzieli twórcy tej reformy. Uderzy ona w wiele polskich przedsiębiorstw, których szefowie zmuszeni będą szukać sposobów na adaptowanie się do nowej sytuacji fiskalnej, zamiast skupiać się na rozwoju i stawianiu czoła krajowej i zagranicznej konkurencji.

Czytaj więcej

Chaos i niespójność w podatkach: "Polski Ład" w ruinie

Już tylko na podpis prezydenta Andrzeja Dudy czekają wielkie zmiany w systemie podatkowym. Po tym gdy w piątek 29 października ustawa opuściła Sejm, Ministerstwo Finansów ogłosiło, że system będzie „nowoczesny, sprawiedliwy i konkurencyjny". – Projekt utrzymał swój pierwotny zamysł, jakim było przywrócenie elementarnej sprawiedliwości w płaceniu podatków w Polsce i nadanie impulsu do szybkiego rozwoju polskiej gospodarki – stwierdził wiceminister Jan Sarnowski.

A Senat wytykał

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów