Polscy podatnicy wygrali z fiskusem w Luksemburgu

Po wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości osoby, które sprowadziły z Unii samochody starsze niż dwuletnie, mogą starać się o zwrot nadpłaconej akcyzy

Aktualizacja: 19.01.2007 13:11 Publikacja: 19.01.2007 00:01

Budżet będzie musiał oddać różnicę między podatkiem zawyżonym a odprowadzanym przez krajowych nabywców takich samych aut.

Kwoty, jakie przyjdzie państwu wypłacić, wynoszą według różnych szacunków od 200 mln zł do nawet 2,5 mld zł. Wszystko zależy od tego, ilu importerów zdecyduje się wystąpić o zwrot. Każdy bowiem, kto zechce odzyskać z budżetu należne mu pieniądze, musi złożyć w tej sprawie wniosek. Podstawą żądania zwrotu akcyzy jest wyrok ETS z 18 stycznia 2007 r. w sprawie C-313/05 Maciej Brzeziński przeciwko dyrektorowi Izby Celnej w Warszawie.

"Prawo wspólnotowe sprzeciwia się podatkowi akcyzowemu w zakresie, w jakim kwota podatku nakładana na pojazdy używane starsze niż dwa lata, nabyte w państwie członkowskim innym niż Polska, przewyższa rezydualną kwotę tego podatku zawartą w wartości rynkowej podobnych pojazdów, które zostały zarejestrowane wcześniej w Polsce". Sentencja wyroku ETS wytyka polskiemu ustawodawcy, że art. 80 naszej ustawy o podatku akcyzowym, który nakazuje pobierać go od nabycia każdego samochodu (niezależnie od miejsca pochodzenia) przed pierwszą rejestracją na terenie kraju, jest niezgodny z art. 90 traktatu Wspólnot Europejskich. Dotyczy to jednak tylko różnicowania nabywców aut krajowych i unijnych. Gdyby akcyza na auto kupione w Polsce i sprowadzone z UE była taka sama, niczego nie można by polskim przepisom zarzucić. Mogłaby wówczas wynosić równie dobrze 3,10 czy 20 proc. Ponieważ jednak nasz podatek był różny dla aut krajowych i unijnych, a dla tych drugich rósł przy tym z ich wiekiem, ETS orzekł niezgodność polskiej ustawy z regulacjami unijnymi. Zaznaczył jednak, że w konkretnych sporach podatników z organami celnymi do sądu krajowego będzie należało zbadanie, czy §7 rozporządzenia ministra finansów z 22 kwietnia 2004 r. w sprawie obniżenia stawek akcyzy, wprowadzający zróżnicowanie stawek podatkowych, ma takie właśnie skutki.

Dla importerów ważne jest też, że prawo do zwrotu mają wszyscy, którzy przywieźli auto po 1 maja 2004 r., czyli od momentu, w którym Polskę zaczęły obowiązywać regulacje wspólnotowe, aż do 1 grudnia 2006 r., kiedy to weszły wżycie przepisy znoszące dyskryminację aut z UE.

ETS nie stwierdził natomiast naruszeń w kwestii składania, w ciągu pięciu dni od sprowadzenia auta, deklaracji uproszczonej z podatkiem do zapłaty. Wystarczy obowiązek ten (art. 81 ust. 1 pkt 1 naszej ustawy akcyzowej) rozumieć tak, że deklarację należy złożyć z chwilą nabycia prawa do rozporządzania samochodem jak właściciel, nie później jednak niż z chwilą jego rejestracji na terytorium kraju, zgodnie z przepisami o ruchu drogowym. Takie stwierdzenie pozwala z kolei uznać, że obowiązek składania deklaracji może istnieć dalej. Od 1 grudnia 2006 r. inna jest jedynie wskazywana w niej kwota podatku. Dla aut o pojemności silnika do 2 tys. centymetrów sześciennych wynosi 3,1 proc., a powyżej tej pojemności - 13,6 proc. Nie ma przy tym znaczenia, skąd auto pochodzi ani jego wiek.

- Wyrok nie zaskoczył rządu. Najważniejsze jest dla nas, że ETS nie zakwestionował akcyzy jako takiej. Zwroty będą więc tylko częściowe, a organy celne najpierw będą weryfikowały wartość pojazdu, od której naliczali akcyzę. Na pewno podstawą nie będą automatycznie faktury. Przecież sam ETS wskazał nam, że powinniśmy badać zasadność poszczególnych zwrotów -podkreślał na wczorajszej konferencji prasowej wiceminister finansów Jacek Dominik.

Zdaniem wiceministra najważniejsze w wyroku jest to, że porządkuje nasz system podatku akcyzowego i kończy dyskusję o zasadności płacenia go przed pierwszą rejestracją samochodów sprowadzonych z UE.

- Teraz wiadomo, że możemy nakładać ten podatek, byleby nie rósł wraz z wiekiem pojazdu i nie był różny w zależności od tego, skąd pochodzi. Tę sprawę szczegółowo oceni warszawski WSA, i to na jego wyrok teraz czekamy - zaznaczył wiceminister.

Droga do wczorajszego wyroku ETS rozpoczęła się od sprawy Macieja Brzezińskiego, który sprowadził z Niemiec volkswagena golfa II wyprodukowanego w 1989 r. Zapłacił od niego 855 zł akcyzy. Uznał to za sprzeczne z traktatem WE i zażądał zwrotu podatku. Ponieważ organy celne mu odmówiły, sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten zwrócił się do ETS z pytaniem prejudycjalnym (wstępnym) o zgodność polskiej akcyzy z przepisami wspólnotowymi. Chodziło zarówno o wyjaśnienie, czy akcyza może dyskryminować auta unijne w stosunku do polskich, i o wymagania dokumentacyjne związane z zadeklarowaniem i odprowadzeniem podatku. Rozprawa odbyła się w Luksemburgu 15 czerwca 2006 r.

- Polskie rozwiązania to dyskryminacja importu używanych aut z Unii - dowodziła reprezentująca w ETS Komisję Katarzyna Herrmann.

- Akcyza jest nakładana na każdy samochód rejestrowany w Polsce pierwszy raz. Nie dyskryminuje aut z Unii ani nie preferuje krajowych, gdyż jest już zawarta w ich cenie -wyjaśniał Trybunałowi reprezentujący polski rząd Wojciech Bronicki, dyrektor Departamentu Podatku Akcyzowego w Ministerstwie Finansów.

- Wysokie stawki polskiej akcyzy na auta z UE, które mają wpływ na decyzję konsumenta, to niewątpliwie dyskryminacja i dowód sprzeczności naszych przepisów z zasadą neutralności systemów podatkowych państw członkowskich -mówił Jerzy Martini, reprezentujący w ETS Macieja Brzezińskiego.

- Niedopuszczalna jest dyskryminacja samochodów sprowadzonych z któregokolwiek z państw UE w taki sposób, że płacona od nich akcyza jest wyższa od tej, jaką trzeba byłoby zapłacić od takiego samego auta kupionego w kraju -stwierdziła w swojej opinii rzecznik generalny ETS Eleanor Sharpston.

W Polsce za używane auta z UE trzeba było płacić nawet 65 proc. ich wartości. Od 1 maja 2004 r. do 1 grudnia 2006 r. sprowadzono ich ok. 2,5 mln. Jednak większość miała po kilkanaście lat, ich cena na fakturze, a w ślad za nią i akcyza były niewielkie. Z wyliczeń MF wynika, że średnia wysokość zapłaconego podatku to 850 zł, ale trzy czwarte importerów zapłaciło po 200 -300 zł.

- Sądzimy, że takie osoby nie będą masowo występować o zwrot. W efekcie budżet będzie musiał wydać mniej niż przewidywano - ma nadzieję wiceminister Dominik.

Dziś rozpoczynamy cykl telefonicznych dyżurów, podczas których eksperci będą radzić, jak odzyskać nadpłaconą akcyzę.

Osoby, które od 1 maja 2004 r. do 1 grudnia 2006 r. sprowadziły z jednego z państw członkowskich UE używany samochód osobowy i zapłaciły akcyz´ przed jego pierwsza rejestracja w Polsce, maja po wczorajszym wyroku ETS kilka sposobów jej odzyskania.

SYTUACJA I - dotyczy tych, którzy odprowadzili podatek i nie wystąpili o jego zwrot

> składają wniosek o zwrot nadpłaconego podatku (należy napisać wniosek do urzędu celnego o stwierdzenie nadpłaty podatku)

SYTUACJA II - dotyczy tych, którzy zapłacili akcyzę, potem zażądali od urzędu celnego jej zwrotu, ale spotkali się z odmową i albo się spóźnili, albo zrezygnowali ze złożenia odwołania do dyrektora izby celnej

> żądają wznowienia postępowania przed naczelnikiem urzędu celnego (jego decyzja musi uwzględniać stanowisko Trybunału)

SYTUACJA III - dotyczy tych, którzy: - zapłacili akcyzę, zażądali od urzędu celnego zwrotu, po odmowie odwołali się do dyrektora izby celnej, ale gdy ten odmówił, spóźnili się lub zrezygnowali ze złożenia skargi do WSA- zapłacili akcyzę, zażądali od urzędu celnego zwrotu, po odmowie odwołali się do dyrektora izby celnej, po kolejnej odmowie złożyli skargę do WSA; po negatywnym wyroku spóźnili się lub zrezygnowali ze złożenia kasacji do NSA

> żądają wznowienia postępowania przed dyrektorem izby celnej (jego decyzja musi uwzględniać stanowisko Trybunału)

SYTUACJA IV - dotyczy tych, którzy zapłacili podatek, a potem zażądali jego zwrotu od naczelnika urzędu celnego. Gdy jego decyzja była odmowna, odwołali się do dyrektora izby celnej. Gdy i jego decyzja była odmowna, złożyli skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten wydał wyrok negatywny, importerzy złożyli więc kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Tutaj postępowanie zostało zawieszone do czasu odpowiedzi ETS na pytanie prejudycjalne

> czekają na wyrok Trybunału bez żadnych dodatkowych działań

Ważna wskazówka dla rządu i ustawodawcy Wczorajszy wyrok ETS jest niezwykle ważny nie tylko dlatego, że jest pierwszy w polskiej sprawie. Dotyczy on bowiem tysięcy podatników, którzy będą mogli odzyskać nadpłaconą akcyzę. Ale jest on istotny również dla innych polskich podatników. Wskazuje bowiem, że przepisy wspólnotowe są skutecznym instrumentem do obrony ich praw. Dziś bardzo często podchodzą oni nieufnie do możliwości, jakie daje im prawo wspólnotowe. Mam nadzieję, że wyrok to podejście podatników zmieni. Jest też ważną wskazówką dla organów państwa (zarówno prawodawcy, jak i organów podatkowych), że powinny poważnie traktować przepisy prawa wspólnotowego. Nieprzestrzeganie ich może wiązać się z dotkliwymi konsekwencjami finansowymi dla Skarbu Państwa.

Budżet będzie musiał oddać różnicę między podatkiem zawyżonym a odprowadzanym przez krajowych nabywców takich samych aut.

Kwoty, jakie przyjdzie państwu wypłacić, wynoszą według różnych szacunków od 200 mln zł do nawet 2,5 mld zł. Wszystko zależy od tego, ilu importerów zdecyduje się wystąpić o zwrot. Każdy bowiem, kto zechce odzyskać z budżetu należne mu pieniądze, musi złożyć w tej sprawie wniosek. Podstawą żądania zwrotu akcyzy jest wyrok ETS z 18 stycznia 2007 r. w sprawie C-313/05 Maciej Brzeziński przeciwko dyrektorowi Izby Celnej w Warszawie.

Pozostało 93% artykułu
Nieruchomości
Posiadaczy starych kominków czeka kara lub wymiana. Terminy zależą od województwa
W sądzie i w urzędzie
Prawo jazdy nie do uratowania, choć kursanci zdali egzamin
Prawo karne
Przerwanie wałów w Jeleniej Górze Cieplicach. Jest stanowisko dewelopera
Prawo dla Ciebie
Pracodawcy wypłacą pracownikom wynagrodzenie za 10 dni nieobecności
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Prawo pracy
Powódź a nieobecność w pracy. Siła wyższa, przestój, czy jest wynagrodzenie