Urzędnicy skarbowi przestrzegają przed wypełnianiem zeznań podatkowych w pośpiechu i składaniem ich na ostatnią chwilę. Niestety, jak co roku, tłok w urzędach spodziewany jest dopiero w ostatnich dniach kwietnia. Zwłaszcza że na skutek ograniczenia ulg podatkowych więcej osób będzie musiało dopłacić należny państwu podatek.
Tymczasem w pośpiechu najłatwiej jest popełnić błędy. Jeśli już nie udało się nam ich uniknąć, to najlepiej nie czekać z korektą złożonego zeznania.
Warto przypomnieć, że skorygowanie błędów przed końcem akcji PIT nie powoduje żadnych skutków podatkowych. Oznacza to, że osoba, która będzie musiała dopłacić podatek dochodowy za ubiegły rok (bo zapomniała np. o jakiejś umowie-zleceniu czy o dzieło), nie zapłaci z tego tytułu odsetek za zwłokę. Ci, którzy to zrobią już po 1 maja, niestety, tego nie unikną.
Pamiętać jednak należy, że złożenie korekty deklaracji podatkowej wydłuży czas oczekiwania na zwrot nadpłaconego podatku. Normalnie urząd skarbowy ma trzy miesiące na zwrócenie nadpłaty, licząc od dnia złożenia zeznania (jako ostatni zwroty dostaną więc w lipcu wszyscy ci, którzy złożą PIT z końcem kwietnia). Jeżeli jednak skorygujemy zeznanie, termin ten biegnie na nowo. Trzy miesiące na zwrot są wtedy liczone od dnia, w którym złożymy korektę.
Organ podatkowy może skorygować deklarację, nanosząc w niej poprawki i uzupełnienia. Ma do tego prawo na mocy art. 274 § 1 ordynacji podatkowej. Zgodnie z nim fiskus może poprawić deklarację, która zawiera błędy rachunkowe lub inne oczywiste omyłki. Wolno mu też wnieść poprawki, jeśli wypełniono ją w sposób niezgodny z ustalonymi wymaganiami.