Ze względu na ułatwienia w przekazywaniu wsparcia organizacjom pożytku publicznego trafia do nich coraz więcej pieniędzy. Do końca sierpnia urzędy skarbowe przekażą im 400 mln zł (ponad 120 mln zł więcej niż rok wcześniej) z tytułu 1 proc. podatku. Kłopoty się zaczynają, gdy pomoc jest przyznawana konkretnym osobom.
[srodtytul]Bez wyraźnych ulg[/srodtytul]
– O ile fundacje i stowarzyszenia mają etap zbierania pieniędzy dość szczegółowo uregulowany przez prawo podatkowe, o tyle osoby, które otrzymują wsparcie, mogą nie być do końca usatysfakcjonowane obecnym brzmieniem przepisów – mówi Anna Misiak, doradca podatkowy z firmy Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy.
Wyjaśnia, że w stosunku do nich znajdują zastosowanie ogólne zasady wynikające z ustaw o podatku od spadków i darowizn oraz o PIT. Brak wyraźnych zwolnień budzi jednak ich obawy, że fiskus będzie chciał pobrać od nich podatek.
To prawda, że do tej pory brano pod uwagę wykładnię celowościową i osoby chore lub niepełnosprawne w wielu wypadkach nie były obciążane podatkiem. Potwierdza to m.in. [b]odpowiedź ministra finansów na interpelację poselską, że nie zawsze taką pomoc należy traktować jak darowiznę[/b]. Wiele zależy bowiem od treści umów między fundacją lub stowarzyszeniem a wspieraną osobą. Mogą one dotyczyć bardzo różnych form pomocy, np. zwrotu kosztów zakupu leków, sfinansowania operacji czy udostępnienia sprzętu rehabilitacyjnego. [b]Dzięki takiej wykładni podatnicy mogą nie zapłacić podatku od spadków i darowizn[/b].