W czerwcu tego roku kupiłem samochód osobowy, rocznik 1997, za 5 tys. zł. Teraz chciałbym go sprzedać ze względu na częste awarie. Znalazłem kupca, który oferuje mi 4,8 tys. zł. Szkopuł w tym, że według ubezpieczyciela wartość rynkowa auta wynosi 9,2 tys. zł, a ceny w serwisach internetowych wynoszą od 6 do 12 tys. zł. Czy w tej sytuacji będę musiał zapłacić PIT, nawet gdy na tym stracę? Jeśli tak, to od jakiej wartości? – pyta czytelnik.

Osoba sprzedająca samochód zapłaci podatek, jeśli transakcja następuje przed upływem pół roku, licząc od końca miesiąca, w którym nastąpiło nabycie. Mówi o tym art. 10 ust. 1 pkt 8 lit. d ustawy o PIT. W praktyce oznacza to, że jeśli ktoś kupił pojazd np. za 10 tys. zł, a sprzedał za 10,5 tys. zł, to zapłaci podatek od kwoty 500 zł. W takiej sytuacji dochód należy wykazać w zeznaniu PIT-36 za dany rok, w pozycji „inne źródła". Należy je złożyć do urzędu skarbowego do 30 kwietnia następnego roku i w tym terminie wpłacić podatek.

Jednocześnie przepisy określają, że jeśli cena bez uzasadnionej przyczyny znacznie odbiega od wartości rynkowej auta, przychód ten określa organ podatkowy lub organ kontroli skarbowej w wysokości wartości rynkowej.

Jeśli czytelnik sprzeda samochód za kwotę niższą niż cena zakupu, to nie zapłaci podatku. Nie można jednak wykluczyć, że urząd skarbowy zakwestionuje tę kwotę jako odbiegającą od wartości rynkowej i określi „nową" cenę. Czytelnik może wówczas bronić swoich racji, powołując się na częste awarie i kłopoty z eksploatacją, które obniżają wartość pojazdu.

By uniknąć ewentualnych problemów, warto jednak poczekać ze sprzedażą, aż upłynie pół roku od nabycia. Skoro auto zostało kupione w czerwcu 2012 r.,  termin  ten mija 1 stycznia 2013 r.