Rz: Liczba donosów do izb skarbowych rośnie z roku na rok. Z czego to wynika?
Ewa Podrez:
Donos może być przekazem pewnego resentymentu społecznego, czyli głębokiego przekonania, że jeżeli ktoś ma więcej niż my, to albo kogoś okradł, albo oszukał, a na pewno złamał prawo. Wynika to z tego, że nie szanujemy pracy, lecz to, co z niej płynie, czyli pieniądze.
Właśnie, bo te donosy dotyczą nabywania nieruchomości albo braku zgłoszenia prowadzonej działalności gospodarczej...
Czyli tego, co się kręci wokół pieniędzy, i tego, co można z nimi zrobić. Donos zawsze ma na celu ujawnienie czegoś lub kogoś. W systemach totalitarnych donos jest jedyną formą poskarżenia na kogoś, o kim jesteśmy przekonani, że zasługuje na karę. Natomiast w systemie demokratycznym ludzie chcą być równi, lecz zarazem lepsi od innych. Taka jest nasza natura. Donosimy więc, żeby tę „równość" odzyskać dla własnej satysfakcji.