Fiskus rygorystycznie podchodzi do wymogów zwolnienia podatkowego dla rodzinnych darowizn. Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku daje jednak nadzieję, że warunki ulgi zostaną poluzowane.
Przypomnijmy: bez daniny można przekazać darowiznę małżonkowi, zstępnym (dzieciom, wnukom), wstępnym (rodzicom, dziadkom), pasierbowi, rodzeństwu, ojczymowi i macosze. Kwoty powyżej 9637 zł muszą być jednak potwierdzone przelewem. Przepisy mówią o udokumentowaniu dowodem przekazania na rachunek nabywcy (bankowy albo prowadzony przez SKOK) lub przekazem pocztowym.
Dlatego fiskus nie zgadza się na zwolnienie pieniędzy przekazywanych z ręki do ręki, nie zważając na praktyczne trudności z przelewami. Przykładowo w jednej ze spraw rodzice sprzedali gospodarstwo, a pieniądze postanowili podzielić między synów. Każdy z nich miał je otrzymać oficjalnie w obecności całej rodziny. Rodzice nie dali się przekonać do przelewu bankowego, żądając przyjęcia pieniędzy i odpowiadając na argumenty dzieci: „jak nie, to do pieca". Skarbówka uznała, że taka forma darowizny nie daje prawa do ulgi (interpretacja nr IPTPB2/436-47/12-2/AK).
Fiskus nie zgadza się na zwolnienie także wtedy, gdy pieniądze są wpłacane na konto, ale przez obdarowanego. Przekonała się o tym kobieta, która dostała sporą kwotę od ojca. Podpisali umowę darowizny, pieniądze zostały przekazane w gotówce, ale jeszcze tego samego dnia wpłaciła je na swój rachunek bankowy. I zapytała fiskusa, czy przysługuje jej zwolnienie.
„Nie, warunki zastosowania ulgi nie zostały spełnione" – przeczytała w odpowiedzi. Pieniądze przekazano w gotówce, darowizna nie została więc udokumentowana w sposób wskazany w przepisach. Trzeba zapłacić podatek.