Planszówka wykorzystuje szalenie popularną mechanikę kafelków, znaną chociażby z przebojowego „Carcassonne". Każdy z graczy buduje rzekę ze wspomnianych kafelków, kwadratowych fragmentów planszy przedstawiających fragmenty rzeki, a także pola, lasy, łąki, zakłady produkcyjne czy porty. Robi to po to, by pod koniec zabawy zdobyć jak najwięcej punktów – a dostaje się je za odległości pomiędzy miastami, łąki położne wzdłuż szlaków wodnych, wreszcie za doprowadzanie odpowiedniej ilości drewna do tartaków i zboża do młynów.
Gracze w „Wodnym szlaku" wykonują swoje ruchy jednocześnie. Wybierają jeden z trzech posiadanych kafelków, po czym umieszczają go na swojej rzece (tak by pasował do pozostałych i tworzył spójny ciek wodny). Pozostałe dwa kafelki przekazują osobie siedzącej po swojej lewej stronie. Ta z kolei dobiera kafelek z głównej puli i... znów posiada trzy kafelki do wyboru. Takie zasady nie tylko gwarantują emocje, ale i pozwalają uniknąć nudy. Rozgrywka toczy się szybko, trwa nie więcej niż kwadrans, a żaden z graczy nie musi zbyt długo czekać na pozostałych.
Najfajniejsze jest to, że gra wymaga przewidywania, starannego kontrolowania, które elementy planszy już punktują, a które jeszcze nie. Utrudnieniem są mosty, które uniemożliwiają flisakom organizowanie spływu, jak i perfidni współgracze dostarczający niezbyt przydatnych kafelków. Zabawa wciąga – a to przecież najważniejsze.
–Michał Zacharzewski, Zdalaodpolityki.pl
„Wodny szlak", Fox Games