Kataryna: Zaradkiewicz i parada hipokrytów

Ustawa o Sądzie Najwyższym: „Do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego może być powołana osoba, która jest nieskazitelnego charakteru".

Aktualizacja: 10.05.2020 15:40 Publikacja: 08.05.2020 00:01

Kamil Zaradkiewicz

Kamil Zaradkiewicz

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Gdyby „Gazeta Wyborcza" w artykule o Kamilu Zaradkiewiczu napisała, że „pokłócił się z bliską osobą" bez precyzowania jej płci, rozmawialibyśmy dziś o tym, czy człowiek, którego prezydent powołał na zaszczytne – choć tymczasowe – stanowisko p.o. pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, spełnia podstawowe kryterium bycia choćby szeregowym sędzią najważniejszego polskiego sądu. Ktoś, kto naćpany – nie wiemy czy pierwszy i jedyny raz – chodzi nocą po mieście, a przez pracowników jest oskarżany o mobbing, raczej nie mieści się w staroświeckiej definicji „nieskazitelnego charakteru". Bez względu na orientację seksualną, która nie ma tu nic do rzeczy. Zaradkiewicz może więc podziękować dziennikarzom „GW", bo dzięki temu, że „ujawnili" to, co kiedyś (choć nie wprost) zdradziła Krystyna Pawłowicz, a za nią na Twitterze Patryk Jaki, zamiast dyskutować o charakterze Zaradkiewicza, kłócimy się o to, jak bardzo oburzające jest „wyautowanie" kryptogeja. Ale i to ma swoje dobre strony – takiej parady hipokrytów dawno nie widziałam.

Tylko 99 zł za rok.
Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Plus Minus
Posłuchaj „Plus Minus”: Kiedyś to byli prezydenci
Plus Minus
„Historia miłosna”: Konserwatysta na lekcjach empatii
Plus Minus
„Polska na prochach”: Siatki pełne recept i leków
Plus Minus
„Ale wtopa”: Test na przyjaźnie
Plus Minus
„Thunderbolts*”: Antybohaterowie z przypadku