Reklama
Rozwiń

W zaprzęgu nihilizmu

Nie tyle obrona christianitas czy też „cywilizacji łacińskiej", ile walka z nihilizmem, prowadzona przez wszystkich ludzi dobrej woli, jest dzisiaj najistotniejszym wyzwaniem wojny kulturowej.

Publikacja: 05.03.2021 10:00

Hasło „Aborcja jest OK” wyraża antywartość w stanie czystym i jest objawem nihilizmu. Podobnie jak i

Hasło „Aborcja jest OK” wyraża antywartość w stanie czystym i jest objawem nihilizmu. Podobnie jak imperatyw „wyp...ć!”, który tylko pozornie skierowany jest przeciw PiS

Foto: Rzeczpospolita/ Jerzy Dudek

Niełatwo powiedzieć jednym słowem, kim właściwie był Porfiriusz. Jako woźnica rydwanów przypominał Kamila Stocha, tyle że na bizantyńską skalę. Tłumy kochały go za jego zwycięstwa na konstantynopolitańskim hipodromie. Mieszkańcy stolicy oraz innych miast cesarstwa, gdzie nieodmiennie pokonywał rywali w wyścigach, obnosili go – ale nie na rękach. Takie pospolitowanie przystoi dziś może zwycięzcom Formuły 1, opryskującym karki swoich fanów pianą szampana, nie licowało jednak z majestatem półbogów antycznej areny. Po zwycięskich zawodach albo nawet bez tego pretekstu wielbiciele Porfiriusza obnosili go po ulicach w lektyce obwieszonej laurowymi wieńcami. Wiedli go tak, jak ongiś triumfalnie prowadzono na Kapitol rzymskich wodzów, którzy pokonali Kartagińczyków albo Partów. Lub jak wcielonego boga właśnie. Z tą różnicą, że w chrześcijańskim Konstantynopolu nie było poświęconej mu świątyni. 200 lat wcześniej na pewno by mu ją wystawiono.

Pozostało jeszcze 96% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Trzęśli amerykańską polityką, potem ruch MAGA zepchnął ich w cień. Wracają
Plus Minus
Kto zapewni Polsce parasol nuklearny? Ekspert z Francji wylewa kubeł zimnej wody
Plus Minus
„Brzydka siostra”: Uroda wykuta młotkiem
Plus Minus
„Super Boss Monster”: Kto wybudował te wszystkie lochy
Plus Minus
„W głowie zabójcy”: Po nitce do kłębka