Pojawiają się jako atrakcje turystyczne w tłumnie odwiedzanych miastach, w miejscach historycznych pomagają wyobrazić sobie przeszłość, reklamują rozmaite firmy i lokale. Przede wszystkim od ponad 30 lat zadomowiły się w sztuce.
Co to jest – moda, artystyczny kierunek, pułapka na naiwnych? Jedno pewne: to w naszej psychice tkwi zainteresowanie wyglądem bliźnich. Każde miejsce, gdzie pojawiają się sztuczne sobowtóry, frekwencję ma zapewnioną. Ludzie, którzy na własne oczy, z bliska, nie widzieli wielkich i znanych (niekoniecznie z racji zasług, także z powodu złych uczynków), chcą się przekonać, jacy oni byli. Czym wyróżniali się – lub wyróżniają – królowie, artyści, przestępcy? Jak prezentują się przeciętniacy? Czy fizys i życiorys mają jakikolwiek związek?
Najpierw historia. Pierwsza na tej naturalnej ciekawości zrobiła interes Marie Tussaud (1761 – 1850). Córka gospodyni domowej, okazała się dziewczęciem plastyczne uzdolnionym, na co zwrócił uwagę chlebodawca seniorki, doktor Philippe Curtius, medyk – amator modelowania w wosku. Jego kolekcja „chorobowych przypadków”, dziwadeł i zwykłych podobizn zrobiła furorę w latach 70. i 80. XVIII stulecia. Ale utalentowana uczennica okazała się bystrzejsza. Na publicznej niwie zabłysnęła wizerunkiem Voltaire’a (1777), potem byli Jean-Jacques Rousseau i Benjamin Franklin. To jednak był tylko przedsionek do sławy. Zdobyła ją podczas Wielkiej Rewolucji Francuskiej: unieśmiertelniała zgilotynowanych prominentów.
Doktor Curtius, jej nauczyciel i protektor, zapisał Tussaud w spadku swoją woskową kolekcję. Kiedy zmarł, a sytuacja we Francji daleka była od stabilizacji, Marie zwinęła interes i w 1802 roku schroniła się za kanałem La Manche. Przez następne dekady peregrynowała przez Wyspy Brytyjskie z woskowym show, aż wreszcie osiadła w Londynie i w 1835 roku otworzyła stałą galerię przy Baker Street. Największy sukces odniósł jej Pokój Horroru. Opanowali go ludzie zgładzeni podczas francuskiej rewolucji, mordercy i kryminaliści.
Dekadę później zbiór zyskał miano Gabinetu Figur Woskowych Madame Tussaud. Do dziś zachowało się kilka rzeźb założycielki, łącznie z jej autoportretem (powstał w 1842 roku, kiedy autorka liczyła prawie 80 lat!). Jest eksponowany przy wejściu do muzeum. Szczupła, o przenikliwym spojrzeniu. Coś z niej ma Glenn Close, a może tylko tak mi się skojarzyło przez film „Niebezpieczne związki”?