Tymczasem rzeczywistość roku 1968 na Zachodzie była zgoła inna. Zaledwie kilka lat po zakończeniu drugiej wojny światowej produkcja przemysłowa w RFN była wyższa niż przed wojną. Produkcyjność rosła, czas pracy był krótszy, a sieć socjalna coraz bardziej szczelna. Wysokie płace, samochód, urlop nad Morzem Śródziemnym – oto obraz życia społeczeństwa zachodnioniemieckiego lat 60., nie wyłączając klasy robotniczej, która stawała się coraz bardziej odporna na hasła komunistyczne i socjalistyczne obietnice.
Marka zachodnioniemiecka była jedną z najtwardszych walut świata. Przed młodymi ludźmi, a szczególnie studentami, rysowały się dobre perspektywy zawodowe. Blue jeans i rock and roll zalały Europę. Dorastała pierwsza generacja młodzieży dysponująca własnym kieszonkowym, przed którą cały świat stał otworem. Zachód przechodził okres rozkwitu.
Kontrast, jaki w 1968 roku był między życiem przeciętnego studenta w Polsce a dniem codziennym ich rówieśników w Paryżu, Hamburgu czy Nowym Jorku, nie mógł być bardziej rażący. Państwo prawa, wolność i warunki gospodarcze pozwalające korzystać z tej wolności – oto rzeczywistość zachodnia przyprawiona pigułką antykoncepcyjną, mieszkaniem, używanym samochodem otrzymanym nierzadko w prezencie od ojca i licznymi pracami dorywczymi pozwalającymi dodatkowo nabić studencką kieszeń. Zachodnie społeczeństwa w wyniku wymiany pokoleniowej i masowego dobrobytu stawały się w sposób naturalny coraz bardziej liberalne i otwarte.
Wtedy to, w połowie lat 60., w samym środku pozytywnego przełomu kulturalno-społecznego w Republice Federalnej, stało się coś niepojętego. Środowisko kilku studentów skupionych wokół Rudiego Dutschkego i Daniela Cohn-Bendita wraz z nieliczną grupką młodych intelektualistów na czele z pisarzem Hansem Magnusem Enzensbergerem oraz redaktorami lewicowego pisma „Konkret” wprowadziło na uniwersytety i do mediów portrety Mao Tse-tunga i hasła rewolucji kulturalnej. Ten proces przebiegał bodaj najgwałtowniej w RFN. Ale także we Francji, USA i we Włoszech powoływano do życia grupy gloryfikujące nowy komunizm. Powstała Nowa Lewica, którą, dystansując się od Marksa i Stalina, ślepo zwróciła się w stronę Mao, nowego wodza świata komunistycznego.
28-letni wówczas Rudi Dutschke stawał niczym mesjasz przed kamerami i mikrofonami udostępnianymi mu przez żądny sensacji lewicowo-liberalny establishment i cytując dosłownie Mao, głosił konieczność zniszczenia całego zachodniego systemu na drodze rewolucji. Zbuntowani studenci proklamowali pełną przemocy walkę przeciw „gównianemu konsumpcjonizmowi”, jak zwykli mawiać. Postanowili walczyć akurat tam, gdzie ludziom żyło się dobrze. Podpalano domy towarowe, aby nie wpaść samemu w szpony luksusu i konsumpcji. Na pytania o nowy porządek świata Dutschke nie potrafił udzielić zadowalającej odpowiedzi. Twierdził jedynie, że wszystko, co powstanie po radykalnym zniszczeniu Zachodu, będzie lepsze od tego, co realnie istnieje.
Głosząc podobne brednie, ówcześni przywódcy studenccy zyskali niezwykłą popularność. Lewicowo-radykalny establishment, który sam dorobił się majątku w wyniku cudu gospodarczego, jawnie konkurował o względy luksusowych rewolucjonistów. Wydawnictwa płaciły im ogromne zaliczki za książki, które najczęściej były pisane przez innych ludzi, i nie nadawały się do czytania.