Przystojny. Ambitny. Inteligentny. W doskonale dobranych garniturach, koszulach, krawatach. Gorliwy w budowaniu swej kariery. I pewnie z tego powodu nielubiany. „Wieczny asystent”, „kujon i lizus”, „bufon” – gdy popytać w politycznych kuluarach, takie opinie pobrzmiewają często. I lekko pogardliwe skrzywienie ust w uśmiechu pobłażania. Sławomir Nowak, szef gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska i jego prawa ręka, nie ma łatwego chleba w polityce. Nie tylko dlatego, że zdarza mu się demonstrować zbyt wielką pewność siebie, co oczywiście wywołuje rozdrażnienie partyjnych kolegów. Także dlatego, że urodził się zdecydowanie za późno.
Przyszedł na świat w grudniu 1974 roku. Bez szans na odegranie jakiejkolwiek roli w walce z komuną czy potem, w polityce lat 90. Pochodzi z gdańskiego Przymorza, wielkiego blokowiska z robotniczym raczej niż inteligenckim środowiskiem. Trudno tam było uciec od historii. Rodzice – jak opowiada Sławomir Nowak – oboje należeli do „Solidarności”, ojciec w Transbudowie, mama w poligrafii w urzędzie wojewódzkim. W latach 80. działali w podziemiu, drukowali książki.
Z dzieciństwa dobrze pamięta tamtą atmosferę. – Chodziłem do przedszkola na Dolnym Mieście, tam mieszkali dziadkowie. Zaraz obok były koszary. Pamiętam czołgi przejeżdżające pod oknami w styczniu 1981 roku. Potem gaz na ulicach, demonstracje. To był Gdańsk, nie dało się dorastać w tym mieście bez „Solidarności”.Wiosną 1989 roku ma 15 lat, garnie się do pomocy w kampanii Komitetu Obywatelskiego. Roznosi ulotki kandydatów „Solidarności”, rozkleja plakaty. W następnej kampanii, prezydenckiej, robi to samo dla sztabu Lecha Wałęsy. Potem wybory parlamentarne – tym razem sztab Kongresu Liberalno-Demokratycznego. – Byłem za młody, by wstąpić do KLD, ale imponowały mi jego idee i podobało się to środowisko.
Był też za młody i za mało znaczył, by poznawać najważniejszych. Donalda Tuska spotkał dopiero w 1993 roku, przy okazji kolejnej kampanii wyborczej, przegranej zresztą przez KLD. – Od zawsze jestem związany z Donaldem Tuskiem, nie wyobrażam sobie funkcjonowania w polityce bez tych ludzi, których wtedy poznałem i z którymi teraz mogę pracować – wspomina dziś.
Po przegranych wyborach liberałowie trafiają w szeregi Unii Wolności. Wraz z nimi Nowak, który współtworzy młodzieżówkę partii, stowarzyszenie Młodzi Demokraci, i jest szefem tego koła w Gdańsku.