Reklama
Rozwiń

Kalifornijskie marzenie

Był maj 1968 roku. Przebywałem wtedy nie w Paryżu, lecz 10 tys. kilometrów na zachód, w Kalifornii, gdzie wykładałem na Uniwersytecie w Los Angeles.

Aktualizacja: 31.05.2008 23:11 Publikacja: 31.05.2008 00:00

Kalifornijskie marzenie

Foto: FPM

Red

Kiedy pewnego dnia wracałem do Venice, nadmorskiego miasteczka, gdzie wynajmowałem mieszkanie, byłem świadkiem sceny jakby wyjętej z Biblii. Dokąd sięgał wzrok, całą plażę wypełniali ludzie w długich szatach, kolorowych, ale poszarpanych i niechlujnych. Czuć było zapach marihuany. Za nimi, na bulwarze, stał rząd radiowozów, z każdego z nich wychylał się policjant z wycelowaną bronią. W powietrzu wisiało niebezpieczeństwo. Tak jak nigdy nie zetknąłem się z marihuaną, tak aż do tamtego dnia nie słyszałem słowa „hipis”. Wtedy w Wielkiej Brytanii było niemal nieznane.

Pozostało jeszcze 88% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
„Kształt rzeczy przyszłych”: Następne 150 lat
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
„RoadCraft”: Spełnić dziecięce marzenia o koparce
Plus Minus
„Jurassic World: Odrodzenie”: Siódma wersja dinozaurów
Plus Minus
„Elio”: Samotność wśród gwiazd
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Rafał Lisowski: Dla oddechu czytam komiksy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama