Paweł Machcewicz i Piotr M. Majewski, współtwórcy projektu, [link=http://www.rp.pl/artykul/212065,212064_Jak_opowiadac_polska_historie_.html]napisali[/link], że nie „zamierzają tworzyć muzeum martyrologii narodu polskiego ani muzeum chwały polskiego oręża, lecz placówkę o przekazie uniwersalnym, w której wydarzenia w Polsce stanowiłyby jedynie część szerszego obrazu”.
Trzeba się cieszyć, że taką wagę przykładają do uniwersalności przekazu.Problem polega jednak na tym, że uniwersalność może mieć co najmniej dwa znaczenia. Zgodnie z pierwszym uniwersalne jest to, co najbardziej powszechne, ogólne i, z konieczności, abstrakcyjne.
Przekaz uniwersalny byłby wówczas pewnym przekazem minimum, przekazem chcącym pokazać najmniejszy wspólny mianownik, to coś, czego każdy doznał w czasie wojny, to coś, czego doświadczyli Niemcy, Polacy, Rosjanie czy Żydzi. Można by to ująć, myślę, w takiej formule: II wojna światowa była czasem, gdy Europejczycy stali się ofiarą dwóch zbrodniczych totalitarnych reżimów.
Jest wszelako i drugie znaczenie uniwersalności. Uniwersalne jest to, co prawdziwe, najgłębsze, oryginalne i niepowtarzalne. Doświadczenie uniwersalne daje się wówczas wyrazić tylko przez to, co partykularne, przez własne niepowtarzalne dzieje. Nie szuka się wtedy jednej formuły wyrażającej doświadczenia wszystkich uczestników wojny, ale stara się wychodzić od doświadczenia własnego. Od świadomego przyjęcia odpowiedzialności za polski los. Uniwersalność pojawia się jakby na końcu, dopiero wtedy, gdy rzetelnie przemyśli się własną historię.
To znacznie trudniejsze zadanie. Trzeba się wtedy zresztą liczyć z polemikami, sporami, konkurencją różnych narodowych pamięci i narracji historycznych. I tak choćby nie sposób pogodzić polskiego doświadczenia wojny z rosyjskim przekonaniem, że wojna tak naprawdę zaczęła się w 1941 roku i sprowadzała – na tym polega koncepcja Wielkiej Wojny Ojczyźnianej – do wyzwoleńczej wojny z faszyzmem. Podobnie trudno sobie wyobrazić, by Polacy mogli zaakceptować powszechną ostatnio tendencję, by cały koszmar wojny sprowadzić do Holokaustu i uznać, że jego ofiary mają status uprzywilejowany wobec innych, tak samo niewinnych, ofiar.