Musimy dawać świadectwo

Ojciec Święty Benedykt XVI słusznie zwraca uwagę Kościołowi na konieczność powrotu do źródeł, co oznacza, że należy coraz częściej iść pod prąd. Z kardynałem Stanisławem Dziwiszem, metropolitą krakowskim, rozmawia Ewa K. Czaczkowska

Publikacja: 24.12.2008 00:23

Musimy dawać świadectwo

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

[b]Rz: Księże kardynale, święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy czas dla chrześcijan: dzień narodzin Jezusa, ale i przypomnienie początków chrześcijaństwa. Europa była kontynentem, który bardzo wcześnie przyjął Ewangelię. Dzisiaj natomiast w krajach niegdyś katolickich, jak choćby Irlandia czy Hiszpania, Boże Narodzenie w przestrzeni publicznej wyprane jest z treści religijnych. To jeden z wielu symptomów zjawiska, o którym niektórzy mówią: to czas schodzenia chrześcijan do katakumb. Czy podziela ksiądz kardynał tę opinię?[/b]

Nie ulega wątpliwości, że istnieje w Europie pewna ofensywa przeciw chrześcijaństwu, przejawiająca się m.in. w promowaniu relatywizmu moralnego. Benedykt XVI mówi wprost o dyktaturze relatywizmu, który udziela się nawet chrześcijanom. Kluczem do jego promocji jest hasło tolerancji. Ojciec Święty podkreślił, że zakres pojęciowy tolerancji nieustannie się poszerza. W niedługim czasie nie będzie potrzeby, by się na nią powoływać, gdyż wszystko już będzie dopuszczalne. Oprócz kryzysu wartości dostrzegamy również poważny kryzys demograficzny. W tej perspektywie trudno zrozumieć promowanie na naszym kontynencie – z jednej strony aborcji, a z drugiej eutanazji.

Dodatkowo w Europie panuje kult politycznej poprawności. Chodzi o to, aby nikomu się nie narazić, czyli inaczej mówiąc, zrezygnować z Ewangelii, gdyż być świadkiem Ewangelii to niejednokrotnie zderzyć się ze światem. Taki styl preferuje wielu polityków, którzy na czas piastowania stanowisk i urzędów zawieszają swoje chrześcijańskie poglądy, aby innych nie urazić. Jeżeli takie postawy prezentują ludzie mający wpływ na realne życie w kraju, to nie ma się co dziwić, że autentyczni chrześcijanie są spychani na margines życia społecznego i politycznego. Coraz częściej Boże Narodzenie zostaje przykryte warstwą tanich ozdób i świecidełek przeszkadzającą w dotarciu do głębi wydarzenia, jakim było przyjście na świat Jezusa Chrystusa.

W tym kontekście Ojciec Święty Benedykt XVI słusznie zwraca uwagę Kościołowi na konieczność powrotu do źródeł, co oznacza, że należy coraz częściej iść pod prąd.

[b]Jan Paweł II wielokrotnie mówił, że nowe stulecie będzie wiosną Kościoła. A może rację miał kardynał Joseph Ratzinger, gdy przed laty przewidywał, że w Europie nastąpi redukcja katolicyzmu do enklaw?[/b]

O sile chrześcijaństwa nigdy nie decydowały tłumy wiernych, lecz twórcze wspólnoty. Jan Paweł II wiosny Kościoła upatrywał – co ciekawe – nie w Europie, lecz w Afryce i Azji. Natomiast Europejczyków nieustannie przestrzegał przed niebezpieczeństwem zagubiena chrześcijańskich korzeni. Poza tym zawsze może nastąpić przebudzenie. Chrześcijaństwo w wielu krajach europejskich już działa niejako w katakumbach. Popatrzmy, jak prężne są ruchy religijne w tak zlaicyzowanych krajach Europy, jak Belgia, Holandia, Luksemburg czy coraz częściej Hiszpania i Francja. Te wspólnoty rokują nadzieje. W tym znaczeniu rację miał i Jan Paweł II, i rację ma Benedykt XVI.

[b]Większość Europejczyków wciąż deklaruje, że wierzy w Boga. Tymczasem w wielu krajach powstają ustawy, które odrzucają naturalne źródło praw człowieka. Tworzy się nową definicję małżeństwa, rodziny. Do czego zmierzamy?[/b]

Relatywizm jest punktem wyjścia do wszystkich anomalii moralnych. Już sama odmowa odwołania się do Boga w istotnych dokumentach Unii Europejskiej jest wyrazem świadomości, która chce usunąć Boga z przestrzeni publicznej i przesunąć go do prywatnych obszarów życia.

[b]Kościół w Europie jest ważną częścią Kościoła powszechnego, ale tylko jego częścią. Ksiądz kardynał ma globalne spojrzenie na Kościół, uczestniczył w ostatnim synodzie. Gdzie w świecie – pomińmy na razie Polskę – chrześcijaństwo, katolicyzm ma się dobrze?[/b]

Wielkie nadzieje rokuje chrześcijaństwo w tzw. Trzecim Świecie. Młode Kościoły są prężne, misyjne, otwierają się na przyjęcie Ewangelii. Ale pamiętajmy, że chrześcijaństwo powinno być przede wszystkim obecne w sercu człowieka, w jego rodzinie, w jego środowisku życia i pracy. Chrześcijaństwo jest religią, którą należy nieustannie zgłębiać i to zgłębiać na kolanach przed Bogiem.

[b]Za to chrześcijanie są też prześladowani. Rocznie ginie ich na świecie 170 tysięcy, ostatnio z powodu wiary kilkadziesiąt osób zamordowano w Indiach. Dlaczego Kościół, ale i organizacje międzynarodowe są tak bezradne w egzekwowaniu prawa do wzajemności w wolności religijnej?[/b]

Kościół w każdych warunkach świadczy o Chrystusie. Czasami to świadectwo przybiera postać męczeństwa. Zawsze tak było w dziejach Kościoła. Z drugiej strony Stolica Apostolska nieustannie upomina się o wiernych w różnych krajach, o ich prawo do wolności religijnej, i gorąco zachęca wspólnotę międzynarodową do konkretnych działań w tym zakresie.

[b]Jan Paweł II zrobił znaczące gesty wobec innych religii i wyznań. W czasie pontyfikatu Benedykta XVI udało się odmrozić dialog z rosyjskim prawosławiem i nawiązać dialog z islamem. Jakie eminencja przewiduje skutki tych rozmów?[/b]

Najpierw zaznaczmy, że Jan Paweł II zrobił niesłychanie dużo w zakresie dialogu międzyreligijnego i ekumenizmu. Utrzymywał dobre kontakty ze światem islamu. Wymieńmy tylko jego spotkanie z młodymi muzułmanami w Maroku. Podobnie Sługa Boży angażował się w żywotną dla chrześcijaństwa sprawę ekumenizmu. W okresie pontyfikatu nastąpiło znaczne zbliżenie Kościoła katolickiego do Kościołów prawosławnych. Wspomnijmy chociażby jego wizyty w Rumunii, Bułgarii i Grecji.

Każda rozmowa zbliża do siebie. Dzisiaj dialog jest podstawą wzajemnego poznawania się i próbą wzajemnego zrozumienia. Nie jestem prorokiem, aby móc przewidywać przyszłość. Wspomnę tylko, że w duchu międzyreligijnego spotkania w Asyżu w 1986 roku zaprosiłem na przyszły rok do Krakowa i Oświęcimia przedstawicieli różnych religii, aby modlić się o pokój i otwarcie na siebie.

[b]A czy możemy się spodziewać, że muzułmanie uznają w końcu prawo do wolności religijnej, z którego korzystają w świecie cywilizacji zachodniej?[/b]

Jest pani jedną z niewielu osób – dziennikarzy, które zauważają ten problem. Jednak to pytanie bardziej powinno być skierowane do świata politycznego niż do biskupa. Mam nadzieję, że politycy dostrzegają tę kwestię.

[b]Ksiądz kardynał przez prawie 30 lat obserwował Kościół w Polsce z oddali. Jakim widział go wtedy? Jak widzi go dzisiaj, gdy znów jest w Polsce?[/b]

Dostrzegam Kościół katolicki w Polsce jako prężną wspólnotę wiary, nadziei i miłości. Wiara nadaje sens życiu przeważającej części naszego narodu. Kościół w Polsce stanowi również wspólnotę nadziei. Ta nadzieja pozwalała nam zawsze przetrwać najtrudniejsze momenty naszych dziejów. Kościół w Polsce jest również wspólnotą miłości, która jednak nie jest krzykliwa, nie trafia na pierwsze strony gazet. Oczywiście, Kościół w Polsce jest również wspólnotą ludzi grzesznych, ale nawracających się, starających się mozolnie żyć Ewangelią na co dzień.

Podstawowym wezwaniem dla nas jest rodzina jako wspólnota życia i miłości. Wiemy, ile zagraża jej niebezpieczeństw. Zdrowe rodziny to zdrowy naród. Poprzez m.in. fakt emigracji zarobkowej w wielu rodzinach dochodzi do osłabienia więzi, co nierzadko kończy się tragedią rozwodu. Z tego powodu emigracja stała się wyzwaniem dla Kościoła, który spieszy z duszpasterską pomocą rodakom i wysyła do środowisk polonijnych kapłanów. W ostatnim czasie powstają misje katolickie w Irlandii, Szkocji i Walii.

[b]Jakie są główne mocne, a jakie słabe strony naszego katolicyzmu?[/b]

Katolicyzm polski w przeważającej części jest ludowy. To jego siła, bo zakorzenił się głęboko w życiu narodu. Katolicyzm polski staje się coraz bardziej pogłębiony. Pomyślmy tylko o wydziałach teologicznych, szkołach katolickich, ruchach religijnych, periodykach i innych katolickich środkach społecznego przekazu. Słabą stroną naszego katolicyzmu jest brak konsekwencji, by do końca żyć i postępować zgodnie z Ewangelią. Nie pozostaje nam nic innego, jak stale się nawracać i dorastać do świętości, która jest powołaniem każdego ucznia Chrystusa.

[b]Katolicy w Polsce też stają przed wyzwaniami, które jeszcze do niedawna były im obce. Jaką powinni przyjąć postawę wobec liberalizmu kulturowego: atakować, zamykać się w enklawach, dawać świadectwo?[/b]

Jedynym wyjściem jest dawać świadectwo. Dzisiaj świat nie szuka nauczycieli, ale jeżeli ich szuka, to chce, aby byli świadkami, jak powiedział Ojciec Święty Paweł VI. Odnosi się to do wszystkich wiernych, a w pierwszym rzędzie do kapłanów. Zamykanie się na świat nie rozwiązuje problemów. Pamiętam słowa Jana Pawła II, który powiedział, że jeżeli nie będziemy wychodzić na ulice i place, to zajmą je marksiści i socjaliści. Ewangelia buduje na tym, co autentyczne w każdej kulturze, a jednocześnie ubogaca kultury swoimi ponadczasowymi wartościami.

[b]Trwa gorąca debata w sprawie projektu ustawy bioetycznej. Jak ksiądz kardynał ocenia jej założenia w kwestii in vitro?[/b]

In vitro jest z zasady niegodziwe moralnie, gdyż dziecko zostaje sprowadzone do poziomu posiadania i przedmiotu. Proszę zwrócić uwagę, że nikt nie mówi o prawie dziecka do godnego poczęcia poprzez akt małżeński. Obecnie w tej materii nie mamy praktycznie żadnego prawa, w związku z czym panuje w tym zakresie całkowita i tragiczna w skutkach dowolność. Zatem każda próba uporządkowania tej sprawy jest elementem dodatnim przy jednym założeniu: że z góry nie zakładamy kompromisu. Należy czynić wszystko, aby prawo stało po stronie godności życia. Zasady etyczne nie mogą być przedmiotem kompromisu.

[b]Polscy katolicy z jednej strony narzekają na brak przywództwa, marzą o liderze, a z drugiej wskazują na księdza kardynała jako największy autorytet. Jak zamierza ksiądz kardynał wykorzystać to zaufanie, którym darzy go duża część społeczeństwa?[/b]

Nie przejmuję się sondażami, gdyż sondaż nie jest narzędziem pracy duszpasterskiej Kościoła, choć jestem zawsze wdzięczny za okazywaną mi życzliwość i zaufanie społeczne. Jako biskup czynię to, co do mnie należy, bez względu na uznanie. Biskup jest przede wszystkim pasterzem. Staram się po prostu głosić Dobrą Nowinę. Zaś moim szczególnym powołaniem jest dawanie świadectwa o życiu, pracy i świętości Sługi Bożego Jana Pawła II. Spłacam w ten sposób dług wdzięczności za przywilej niemal 40 lat mojego życia u boku metropolity krakowskiego i następcy św. Piotra.

[b]Rz: Księże kardynale, święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy czas dla chrześcijan: dzień narodzin Jezusa, ale i przypomnienie początków chrześcijaństwa. Europa była kontynentem, który bardzo wcześnie przyjął Ewangelię. Dzisiaj natomiast w krajach niegdyś katolickich, jak choćby Irlandia czy Hiszpania, Boże Narodzenie w przestrzeni publicznej wyprane jest z treści religijnych. To jeden z wielu symptomów zjawiska, o którym niektórzy mówią: to czas schodzenia chrześcijan do katakumb. Czy podziela ksiądz kardynał tę opinię?[/b]

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy